Czytaj także:
Pan Grzegorz wybudował dom na działce, przez który przechodziły kable telefoniczne. Kiedy mury sięgnęły przewodów napisał pismo o przesunięcie łączy, jednak dowiedział się, że Telekomunikacja nie ma pieniędzy na taką inwestycję. Postanowił budować dalej. Kable "puścił" przez środek mieszkania i nadal walczył z TP SA. Nie spodziewał się jednak, że do walki będą musiały przyłączyć się media, aby sprawa zakończyła się szczęśliwie.
- Na szczęście problem udało się rozwiązać, mimo że czekałem na to trzy lata - mówi Grzegorz Borkowski. - Żałuję tylko tego, że samemu, bez pomocy mediów nie udało mi się załatwić sprawy, co jest dowodem na to, że zwykły śmiertelnik dla potężnych firm nic nie znaczy - dodaje mężczyzna.
Telekomunikacja usunęła przeszkodę kilka tygodni po interwencji "Gazety Krakowskiej".
Na naszych łamach opisaliśmy absurdalną sytuację, która przez trzy lata była codziennością rodziny Borowskich. - Na kablu, który przecinał pokoje, wieszałem gacie - wspomina pan Grzegorz. - Jedynym powodem do niezadowolenia jest fakt, że teraz z mokrymi ubraniami muszę wychodzić na taras. Sznurki telekomunikacji zniknęły - dodaje z ironią oświęcimianin.
Pan Grzegorz przez kilka lat starał się o przyłącz telefonu do swojego domu. Telekomunikacja nie widziała, niestety, takiej możliwości. Mężczyzna mógł podłączyć kable, ale za opłatą siedmiu tysięcy złotych. Teraz sprawę udało się załatwić bez żadnych opłat.
- Telefon podpięli w kilka chwil - tłumaczy Grzegorz Borkowski. - Nie dostałem żadnych taryf, specjalnych ofert czy upustów, ale mam telefon i internet, na czym mi najbardziej zależało - dodaje mężczyzna.
Grzegorz Borowski za to dostał... oficjalne przeprosiny za utrudnienia.
Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail