Pierwszą interwencję, na zgłoszenia mieszkańców, podjęliśmy jeszcze zimą. Wtedy Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Oświęcimiu nie potrafiło odnaleźć niebezpiecznej i głębokiej dziury. Po kolejnych zgłoszeniach powróciliśmy do sprawy w połowie kwietnia. Dopiero teraz udało się uzyskać pierwsze rezultaty.
- Na dziurę została położona betonowa płyta. Wcześniej musieliśmy przeoczyć to miejsce - przyznaje Jan Kowalski, kierownik oświęcimskich Wodociągów. Jak tłumaczy, wcześniej była tam pokrywa, która z pewnością została skradziona przez miejscowych złomiarzy.
Rodzice dzieci z okolicy są zadowoleni, że pułapkę udało się zabezpieczyć, ale zarzucają Wodociągom opieszałość i twierdzą, że takich dziur jest więcej. - Boję się chodzić z córką w te rejony na spacery. Tu roi się od mniejszych i większych dziur - mówi Ewelina Matlak, mama trzyletniej Gabrysi. Wczoraj przyszła sprawdzić, jak wygląda zabezpieczenie. Nie jest zbyt solidne.
Mirosław Ganobis, mieszkaniec Oświęcimia, który pierwszy zgłaszał problem, nie ma wątpliwości, że betonowa płyta jest za słaba. - Ona nie wytrzyma ciężaru dorosłego człowieka - denerwuje się mężczyzna i wzywa do poprawy bubla. Oświęcimskie Wodociągi zapewniają, że przeczeszą cały teren w poszukiwaniu innych dziur. Oby tym razem udało się je znaleźć szybciej. Maluchy w parku muszą być całkowicie bezpieczne.
