https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od buntownika z Dębca do Boomer's Paradise - Przemysław „Hans" Frencel z Pięć Dwa Dębiec odsłania kulisy swojej muzycznej ewolucji

Paweł Podoluk
Od buntownika z Dębca do Boomer's Paradise. Rozmowa z Hansem z Pięć Dwa Dębiec.
Od buntownika z Dębca do Boomer's Paradise. Rozmowa z Hansem z Pięć Dwa Dębiec. materiały 52 Dębiec
Rozmawiając z jednym z najbardziej wyrazistych głosów polskiej sceny hip-hopowej, przekonujemy się, że za mocnymi tekstami stoi szczery, refleksyjny artysta, który mimo upływu lat pozostaje wierny swoim wartościom. Hans opowiada o powrocie do projektu 52 Dębiec, łączeniu różnych muzycznych światów i tym, co naprawdę ma w życiu znaczenie.

Jak to jest wrócić do projektu 52 Dębiec po latach?

Muszę sprostować - nigdy tak naprawdę nie odszedłem. Na 20-lecie wydania pierwszej płyty 52 Dębiec „P-ń VI", po prostu przywróciłem markę do życia. Przypomnę, że jest to mój pierwszy solowy projekt z 2003 roku, który powstał po odejściu Deepa z Pięć Dwa i został zamrożony, kiedy ten do zespołu wrócił. Przez cały ten czas nagrywałem albumy z Deepem jako Pięć Dwa, solowo jako Hans Solo i w zespole Luxtorpeda. Podczas trasy na 20-lecie wydania albumu 52 Dębiec PŃ VI spotkałem ludzi, dla których ta płyta stała się częścią ich życiowej historii - jedni słuchali jej zbierając szparagi w Holandii, inni wspominają, jak ojciec puszczał ją na całe osiedle. Są też tacy, którzy mieli wtedy 13 lat i rodzice nie puścili ich na koncert i dopiero po 20 latach mogli pierwszy raz usłyszeć te utwory na żywo. Dla wielu osób to album kultowy.

Pomyślałem, że samo wykonanie trasy koncertowej czy też zrobienie kolejnej reedycji to trochę mało. Postanowiłem nagrać całkiem nową płytę na dwudziestolecie - tak powstało 52 Dębiec „0323" album inny niż wszystkie do tej pory, bo pełen gości. Projekt wszedł na stałe do mojego twórczego menu i obok nagrań z Deepem, Luxtopredy oraz moich innych solowych projektów będzie regularnie pojawiał się na półkach i w klubach.

Czym dla Ciebie jest obecnie 52 Dębiec?

Chciałbym aby przywoływał atmosferę lat 2003-2004, był konserwatywny hip-hopowo, konsekwentny, koncertowy i rozbujany.

Pod koniec 2024 roku ukazało się kolejne wydawnictwo 52 Dębiec - „Wilki z Rapstreet", czyli tak naprawdę najnowszy rozdział tej historii. Co chciałeś opowiedzieć tą płytą?

Pomysły zawsze są napędzane muzyką i stanem psychicznym, to powoduje że Twoje myśli koncentrują się na tej sferze, a nie innej. Więc w moim świecie nie ma odpowiedzi na tak zadane pytanie. To zawsze potrzeba chwili, wycinek własnego życia, obserwacji, a utwór ma wnieść jakąś wartość w życie słuchacza. Album powstał szybko, spontanicznie, bez kalkulacji i stał się materiałem wyjątkowo koncertowym. Praktycznie wszystkie utwory świetnie brzmią na żywo i sprawdzają się na scenie, a to nie jest takie oczywiste, nie każdy album to ma.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Na tej ostatniej płycie znalazło się miejsce na akcję „#dogrywamsięnafeat". Skąd pomysł na to, by otworzyć się na głos z zewnątrz?

To było takie win-win. Jeśli wysłany w ramach akcji utwór mi się podobał, to dogrywałem się, nawet jeśli to była amatorska produkcja, więc ktoś miał satysfakcję z mojego udziału. A ja miałem dobrą okazję, by zrobić sobie kilka czy kilkanaście treningów i dobrze rozgrzać przed pisaniem i nagrywaniem albumu.

Wyszło z tego parę naprawdę fajnych kawałków. Dwa z nich trafiły jako bonus tracki na album "Wilki z Rapstreet".

Mam tak, że lubię pracować regularnie, intensywnie i dużo, ale w ustalonych ramach czasu. Lubię wiedzieć, że od tej do tej godziny jestem codziennie w studiu, to nie jest długi czas, 4-5 godzin. Mam umiejętność zamknięcia laptopa w połowie pracy, kiedy pora się zwijać i jechać po dzieci do przedszkola, być tatą i mężem. Dzięki temu nigdy nie czuję się zmęczony pracą w studiu i zawsze wchodzę tam z entuzjazmem.

Jest to trochę jak sport. Jeśli regularnie trenujesz, to jesteś w dobrej formie. Jak zrobisz sobie pół roku przerwy, to nagle kondycja siada.

Twoje teksty są bardzo osobiste i szczere. Co się w Tobie zmieniło jako autorze od początków kariery?

Ciężko samemu siebie ocenić z boku. Mam wrażenie, że robię cały czas to samo - piszę teksty, które mają pełnić jakąś funkcję w życiu człowieka. Nawet jeśli są zabawne, staram się zawrzeć w nich cząstkę mądrości. Na pewno przybyło mi lat, doświadczeń życiowych, obowiązków i odpowiedzialności za rodzinę, co odbija się w tematyce.

Grając trasę na dwudziestolecie, miałem poczucie, że ten dwudziestoletni koleś wiedział co mówił i był uważnym obserwatorem otoczenia. Polski hip-hop tamtych lat miał dużo punk-rockowej energii i szczerego buntu opartego o doświadczenie.

Jak reagujesz na komentarze fanów narzekających na zmiany w twojej twórczości?

Często słyszę: "gdzie jest ten stary Hans, to już nie to samo co kiedyś". Ale tamtej osoby już nie ma. Zmieniłem się, dorosłem. To jest zdrowsze i bardziej wartościowe dla słuchaczy, którzy byli ze mną przez cały ten okres dojrzewania muzycznego i życiowego. Jest to też lepsze dla samego artysty - dojrzeć razem ze swoją muzyką. Jak w utworze "Boisko", trzeba w pewnym momencie z niego zejść i iść dalej.

Twoje teksty zrobiły też dużo dobrego w mojej głowie jako słuchacza. Na przykład utwór "Kiedyś Zaśpiewam Ci" z albumu "Poprawna Praca Serca", napisany dla Twojej córki. Moja córka ma 7 lat i ten utwór naprawdę mnie wzruszył swoją prostotą.

Bardzo się cieszę. Bycie szczerym samemu ze sobą jest ważne w życiu i tak samo ważne w twórczości. Jeśli mówi się prawdę, to na pewno się nie miniemy z prawdą razem ze słuchaczami, którzy mogą się potem też odnieść do swojego życia w tym, co właśnie usłyszeli.

Kiedyś dom będzie cichy, uporządkowany i czysty. I nie będziemy już ich nosić na rękach. Ta piosenka jest mi potrzebna, musiała powstać. Cieszę się że przydaje się też komuś innemu. A poza tym, to super pamiątka, album zdjęć na YouTube. Syn teraz też ma taki utwór i teledysk "Mój ziomek", żona ma "Kastet" i nawet ja mam swój "Mała autobiografia".

Niedawno pojawiły się single „Świeżynka", "Kalifornia z Lodem" i "Polak wyjątkowy song 2" zapowiadające album "Boomer's Paradise", który realizujesz wspólnie ze Ślimakiem. Opowiesz o nim coś więcej?

emisja bez ograniczeń wiekowych

Już w tytule zaznaczam, że sporo lat minęło i powstała płyta dla boomerów - nie dla dziadersów. W warstwie muzycznej jest melodyjna, bardzo miła i "futerkowa", może przypominać fajne numery hip-hopowe z dawnych lat. A w warstwie tekstowej to już płyta OSB. "Z zewnątrz futerko, w środku płyta OSB", to mogło by być hasło reklamowe. Tematyka na pewno lepiej trafi do osób, które żyją na własny rachunek, szczególnie tych z rodzinami i dziećmi. Premiera sklepowa i digital już niebawem, bo 9 maja, ale album i albumowa boomerska koszulka są od 1 kwietnia dostępne na wyłączność w naszym sklepie internetowym.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Przejdźmy na chwilę do innego projektu - Luxtorpedy. Jak godzisz dwa muzyczne światy - hip-hop i ciężkie gitarowe granie?

W warstwie tekstowej robię to samo. Nie odczuwam różnicy poza technicznymi szczegółami - teksty pisze się czasem w innej rytmice, tempie, są krótsze.

Może nie mam aż takiego feelingu co do tego, jaki ma być flow na danym numerze Luxtorpedy. Nie czuję się tak swobodnie mimo upływu kilkunastu lat, jak słysząc beat hip- hopowy i konstruując tekst razem z pomysłem na wokal. Ale poza tymi detalami to dla mnie część tej samej historii, nie muszę nic godzić ze sobą to się godzi z natury.

W Luxtorpedzie przy wokalach pracujemy wspólnie, więc zazwyczaj są to jakieś szkice, które nagrywam zanim przystępujemy do nagrań studyjnych, a w studiu jesteśmy wszyscy razem. Krzyżyk jest takim zespołowym uchem, który słyszy wszelkie niedociągnięcia tonacyjne, ma bardzo dobry słuch. Litza z kolei jest przy nagrywaniu wokali kimś, kto patrzy całościowo na ekspresję, na pomysł, na flow.

Byłem na akustycznym koncercie Luxtorpedy i było to dla mnie objawienie, jak nowy rozdział w historii tego zespołu.

Kiedy gitary wyłączą przester i pojawia się więcej przestrzeni na wokal, mówiąc od strony takiej percepcji słuchacza, to nagle wtedy teksty mocno wychodzą na wierzch. Można się skupić bardziej na treści, która gdzieś w tym całym tumulcie grzania na ostro jest niejako w tle. Zresztą w muzyce rockowej musi być riff i musi być odpowiednia energia, a teksty przychodzą później.

Podeszliśmy do komponowania tych wersji akustycznych w sposób kreatywny, to znaczy nie chcieliśmy tylko i wyłącznie zagrać tego seta tak samo, tylko że na innych gitarach. Było to naprawdę bardzo, bardzo dużo pracy - praktycznie jak przy komponowaniu nowego albumu.

W Twojej twórczości tematy wiary i wartości przewijają się często, ale nie jakoś tak nachalnie. Jak odnajdujesz równowagę między autentycznością, a tym, żeby tego też nie przegadać jakoś zbyt mocno?

W hip-hopie nikt nikomu jakoś nie przypina łatki chrześcijańskiego wykonawcy, co w świecie rockowym jest jakieś takie nagminne. W ogóle jakoś się na ten temat nie rozmawia w tej subkulturze, traktuje zwyczajnie. Snoop Dogg śpiewa "God bless all my enemies", Public Enemy "What You Need Is Jesus", tysiące odniesień do Boga i różnych religii w rapie z USA. Ja na płycie P-ń VI śpiewałem: "niech Bóg nam pomoże", normalne sprawy, dla osoby wychowanej w zwykłym polskim domu to rzecz powszednia jak chleb. A ja o swoim zwykłym życiu i swoich zwykłych przemyśleniach od czasu do czasu szczerze opowiadam w piosenkach.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Co myślisz o dzisiejszej scenie rapowej i młodych artystach?

Ani ty, ani ja nie jesteśmy adresatami tej muzyki. W 2000 roku polski hip-hop wdzierał się na branżowe salony przebojem, a "prawdziwi muzycy" byli w szoku, że jakieś ogry gadające osiedlowym językiem zaczynają rozpychać się na scenie muzycznej, w radiu, w telewizji. Teraz jest podobnie - młodzież, która doskonale komunikuje się ze swoim pokoleniem, przejmuje scenę. To naturalna kolej rzeczy. Nowe pokolenie wychowuje się na smartfonach i TikToku. Rodzice pracują na dwa etaty, a kontakt z dziećmi jest inny niż kiedyś. Nastąpiła zmiana pokoleniowa, a muzyka odpowiada na tę zmianę. Nowe pokolenie ma inne cele, dążenia, autorytety, myślenie. Nowe pokolenie tworzy dla nowego pokolenia i nic ich nie interesuje Twoje i moje zdanie na ten temat.

Co trzyma cię w pionie? Masz jakieś codzienne rytuały, które pozwalają Ci nie zwariować w otaczającym świecie?

Nie odczuwam tego zwariowania, ponieważ filtruję od kilkunastu lat to, co do mnie trafia. Nie śledzę wydarzeń polityczno-społecznych i tej całej biegunki informacyjnej. Czytam i oglądam to, co lubię, co chcę. Kiedyś jeszcze mówiłem: "stary, weź wyłącz i przestań tego wszystkiego słuchać, po prostu zajmij się swoim życiem i rób rzeczy, które Cię budują, bo to Cię ewidentnie niszczy". A teraz już nic nie mówię, bo to jest i tak nieskuteczne. Do tego trzeba dojść samemu, więc ja sobie żyję swoim własnym życiem. Mam pracę którą lubię i życzę każdemu, by zebrał się na odwagę i powalczył o pracę którą lubi, która pozwala mu się realizować. Twój dom, twoja twierdza, rodzina i dzieci, nic tak nie odwraca naszej uwagi od głupot i nie nadaje nam poczucia sensu i celu jak właśnie to. Rodzina, praca, niezależność i własność prywatna. I to chyba cała tajemnica.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]. Dołącz do naszego kanału na Facebooku!

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska