Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcimianie będą walczyć o tytuł najlepszych barmanów globu

Monika Pawłowska
Aleksander Szota dopiero od dwóch lat spełnia się w zawodzie barmana. To jego debiut, jeśli chodzi o tak prestiżowy konkurs
Aleksander Szota dopiero od dwóch lat spełnia się w zawodzie barmana. To jego debiut, jeśli chodzi o tak prestiżowy konkurs Fot. Michał Ziębowicz
W półfinałowej 30. trzeciej edycji polskich eliminacji do najbardziej prestiżowego konkursu barmańskiego na świecie, World Class Competition, znalazło się dwóch oświęcimian. Krzysztof Ciemiera i Aleksander Szota będą walczyć o wejście do finału i tytuł polskiego Barmana Roku 2017, który to tytuł otworzy drzwi do finału konkursu w Meksyku.

31-letni Krzysztof Ciemiera po ukończeniu liceum ogólnokształcącym zamierzał zostać historykiem. Jednak po pierwszym roku porzucił historię na Uniwersytecie Jagiellońskim.- Stwierdziłem, że trochę nudno na tych studiach i przeniosłem się na turystykę do Suchej Beskidzkiej - wyznaje Krzysztof Ciemiera. - Ale mnie poniosło, tym razem na rok do Grecji, ale nie po to, by podróżować, a kelnerować - śmieje się.

Wrócił na studia i znowu wyjazd i tak przez trzy lata. Wreszcie osiadł w rodzinnym Oświęcimiu i wciąż podawał do stołu gościom w okolicznych restauracjach. Aż padła propozycja z klubu Menago.- Kolega zapytał, czy nie stanąłbym za barem, a że nie boję się wyzwań, zgodziłem się - wspomina pan Krzysztof. - Po pierwszym szkoleniu już wiedziałem, że to jest to, co chcę robić w życiu. Zawód barmana traktuję bardzo poważnie, czasem mimo uszczypliwości z podniesioną głową mówię dumnie, tak jestem barmanem - dodaje. Jak twierdzi, z mlekiem matki nie wyssał tego zamiłowania i talentu, ale mając w sobie pasję i chęć bycia coraz lepszym, można osiągnąć wszystko.

- Jak ktoś robi coś na sto procent, dojdzie do celu - zdradza receptę na sukces. - Kiedy startowałem po raz pierwszy w konkursie, nie udało mi się dostać nawet do 30-tki, dało mi to kopa i przed rokiem byłem trzynasty - dodaje. Wówczas reprezentował barwy Menago, teraz występuje z logo MOLO w Osieku.
Przez ostatni rok nie marnował czasu. Szkolił się, eksperymentował, rozmawiał z innymi klientami, poznawał smaki jurorów. W najdrobniejszych szczegółach opracował autorski koktajl, którym wstrzelił się w gusta jurorów. Podobnie jak drugi z oświęcimskich barmanów.

Aleksander Szota, również oświęcimianin, ma zaledwie 24 lata i za barem pracuje dopiero od dwóch lat.
- Z wykształcenia jestem ratownikiem medycznym, ale „miksologia” fascynowała mnie od zawsze - śmieje się Aleksander Szota. Realizację marzeń odłożył na później. Dopiero po przejechaniu tysięcy kilometrów przez Europę jako kierowca, postanowił je spełnić. - W pracy barmana szczególnie cenie sobie kontakt z ludźmi - wyznaje. Jest związany z krakowskim lokalem Mercy Brown.

Obaj liczą na finał i otwierający wszystkie drzwi w branży tytuł Barmana Roku Diageo Reserve World Class. Dotąd w ośmiu edycjach po globalne trofeum sięgnęli reprezentanci: Francji, Japonii, Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii, Australii, Wielkiej Brytanii oraz Grecji. Polacy byli bardzo blisko. W ubiegłym roku w zawodach barmanów w Miami wziął udział Paweł Rodaszyński z Warszawy. Rok wcześniej, w Kapsztadzie, walczył inny warszawiak Mateusz Szuchnik.

W kwietniu jury wyłoni finałową 12. a w maju polskiego Barmana Roku 2017 i finalistę światowego konkursu. Czy będzie nim oświęcimianin?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska