- To nie zdarzenie z Nowego Jorku, czy innej światowej metropolii. To nawet nie historia z Warszawy czy Krakowa, ale z iście podgorlickiego, wiejskiego wręcz środowiska - zwraca uwagę Grzegorz Szczepanek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Sprawa wyszła na jaw, gdy do gorlickiej komendy zgłosiła się młoda mieszkanka naszego powiatu. 28-latka chciała złożyć zawiadomienie o szantażu, którego padła ofiarą.
- Kilka dni wcześniej z kobietą za pośrednictwem Messengera skontaktował się, mężczyzna, przedstawiający się jako Jean Martines i łamaną polszczyzną, zaproponował jej znajomość i spotkanie. Wszystko wskazywało na to, że korzystał z translatora, czyli internetowego tłumacza - opowiada rzecznik.
Kobieta odmówiła, sugerując, że ma męża i dzieci i nie zamierza zawierać znajomości z obcym.
- 28-latka nie wie, w jaki sposób mężczyzna znalazł się w gronie jej znajomych na Facebooku. Przypuszczała tylko, że mogła zaakceptować jego zaproszenie przypadkowo albo oszust przełamał jej hasło i sam je zatwierdził - kontynuuje policjant.
Jeszcze tego samego dnia Jean Martines skontaktował się z kobietą poprzez aplikację WhatsApp.
- Wysłał intymne zdjęcia i filmiki z jej udziałem, których odbiorcą był tylko mąż kobiety - tłumaczy policjant.
Wówczas też zażądał od kobiety 300 euro za milczenie. Ta miała przesłać pieniądze na wskazane konto, jak się potem okazało funkcjonujące na Burkina Faso, czyli... w Afryce Zachodniej.
Do ujawnienia danych nie doszło, bo kobieta usunęła swoje konto w mediach społecznościowych.
- Tak osobiste treści nie powinny być przesyłane za pomocą mediów społeczności. A jeśli już takie stworzymy, powinny być zabezpieczone - kończy policjant.
