
Dziwactwa w górach - jedne nieszkodliwe, czasami śmieszne. Inne wręcz skandaliczne.
Zobaczcie w galerii zaktualizowaną listę tatrzańskich dziwactw

Dziwactwa w Tatrach. To robią ludzie w górach
Na najwyższy szczyt polskich Tatr - Rysy - wybrała się grupa Ukraińców. Mieli gumiaki owinięte taśmą montażowo-izolacyjną, na rękach rękawice robocze, a czekany zrobili z... drutu zbrojeniowego.
Tak wyposażonych wędrowców napotkał pan Bartosz, turysta ze Śląska. - Spotkałem ich w niedzielę o godz. 6.30 rano nad Czarnym Stawem pod Rysami - opisuje spotkanie.
Nie mógł uwierzyć w to, co widział, dlatego zrobił im kilka zdjęć. - Gumowce mieli owinięte srebrną taśmą, do nich zamontowane pseudo raczki plastikowymi opaskami, czekany z prętów zbrojeniowych i rękawice robocze. Poszli na szczyt i tam dotarli, bo dwaj moi koledzy, którzy też szli, ich widzieli. Ja wycofałem się od stawu. Podobno ich zejście też wyglądało ciekawie. W większości zjeżdżali na tyłkach - opisuje całą sytuację pan Bartosz.

Tegorocznym "hitem" tatrzańskich dziwactw jest alkoholowa popijawa na tafli Morskiego Oka. Urządziło sobie ją trzech panów. Stanęli na lodowej tafli, wyciągnęli wódę i popijali. Świetnie się przy tym bawili, a turyści, którzy zwracał im uwagę, grozili pobiciem...

Małe wysypisko śmieci przy szalu w górach zrobili "miłośnicy tatrzańskiej przyrody". Butelki po słodkich napojach, puszki po piwnie, papierki po batonikach... Wysypisko śmieci wyrosło przy szlaku do Morskiego Oko.