Centrum Alergologii Klinicznej i Środowiskowej Szpitala Uniwersyteckiego pod kierownictwem prof. Ewy Czarnobilskiej jest głównym ośrodkiem leczenia tej choroby. Do stolicy Małopolski kierowani są pacjenci z całego kraju.
Co to za choroba? - Miałam spuchniętą część twarzy. Wyglądało to makabrycznie. Na początku lekarze nie wiedzieli jak mi pomóc - mówi Maria, pacjentka prof. Czarnobilskiej. Dopiero szczegółowa analizy krwi kobiety wykazała w końcu, że brakuje w niej jednego z białek, co prowadzi do powstawania obrzęków. - Chory puchnie nagle, kilka razy w miesiącu. Najczęściej są to obrzęki dłoni i stóp, ale również twarzy czy języka, które mogą prowadzić do uczucia duszności – tłumaczy prof. Czarnobilska. - Występuje też obrzęk krtani, który może bezpośrednio zagrażać życiu – dodaje. Kiedy się to zdarzy, trzeba jak najszybciej podać specjalne leki. Istnieją takie środki, które chory może sobie sam zaaplikować.
Jednak pacjent powinien mieć dostęp do ośrodka, w którym pomocy udzielą mu specjaliści. Dlatego też Centrum Alergologii prowadzi szkolenia dla lekarzy z innych szpitali. Dzięki temu chorzy będą mogli leczyć się już nie tylko w Krakowie, ale także w kilkunastu ośrodkach w całym kraju.
Obecnie w Polsce na wrodzony obrzęk naczynioworuchowy cierpi ponad 300 osób.