- Ta rezolucja ma stanowić impuls, z tak ważnego miasta jakim jest Kraków - mówiła radna Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Łętocha, która referowała projekt rezolucji.
- Od lat podatki od sprzedaży alkoholu płacone do budżetu miasta nie wzrosły ani o grosz. Gdybyśmy zindeksowali te opłaty zaledwie o współczynnik inflacji, powinni one być dwukrotnie wyższe. Mamy teraz roczne wpływy rzędu 30 mln zł, a powinniśmy mieć ok. 60 mln zł, tylko biorąc pod uwagę samą inflację. To odzwierciedla, jak pod parasolem ochronnym znajdował się ten biznes. A to jest biznes lukratywny, o czym świadczą kolejki po wydanie zezwolenia na sprzedaż alkoholu. Opłaca się sprzedawać alkohol, a opłaty za zezwolenie jego sprzedaży zostały sztucznie zatrzymane, bo nie znamy innej daniny, opłaty, która w ostatnich latach nie wzrosłaby ani o grosz - podkreśliła radna Agnieszka Łętocha.
Za obowiązkiem okazania dokumentu nabywcy alkoholu
W uchwalonej rezolucji krakowscy radni zawnioskowali o rozważenie zwaloryzowania stawek opłat za wydawanie zezwoleń na sprzedaż alkoholu, tzw. "korkowego".
W rezolucji zapisano także: "Wnosi się również o zmianę przepisów regulujących zakaz sprzedaży alkoholu osobom do lat 18, poprzez wprowadzenie obowiązku żądania dokumentu potwierdzającego wiek nabywcy w przypadku wątpliwości - w miejsce dotychczasowego zapisu o prawie do żądania takiego dokumentu".
- Ustawa o wychowaniu w trzeźwości w zakresie sprzedaży alkoholu dla młodzieży jest nieegzekwowalna, dlatego że zapis brzmi: "Jeżeli istnieje podejrzenie, że jest to nieletni". W prokuraturze sprzedawca może się więc wytłumaczyć, że nie miał takiego podejrzenia i sprawa zostaje umorzona - mówiła radna Anna Łętocha.
W rezolucji radni podkreślili, że do zwiększenia skuteczności postępowań o cofnięcie zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych z powodu zakłócania porządku publicznego przyczyniłaby się zmiana przepisów tej ustawy poprzez wykreślnie wyrazów „w związku ze sprzedażą napojów alkoholowych" i zastąpienie tego zapisu wyrazami „w związku z działalnością punktu sprzedaży".
Krakowscy radni w rezolucji zawnioskowali również o rozważanie zapisów ustawy dotyczących wymogów formalnych udzielania pozwolenia na sprzedaż alkoholu, które w ich opinii powinny zostać poszerzone o zakaz wydawania pozwolenia przez okres co najmniej jednego roku w lokalu, w którym uprzednio pozwolenie zostało odebrane w związku z zakłócaniem porządku publicznego w najbliższej okolicy punktu handlowego.
Stop dla sprzedaży "małpek"
Ostatnim postulatem jest wprowadzenie zakazu sprzedaży wysokoprocentowych napojów alkoholowych sprzedawanych w opakowaniach do 300 ml (popularnie zwanych „małpkami'').
"Sprzedaż „mocnych" alkoholi w małych formatach (zazwyczaj 100 ml objętości) nadal stanowi ogromny problem społeczny" - podkreślili radni w rezolucji.
- Niedawna nieszczęsna sprawa dotycząca alkotubek stała się impulsem do tego, by rząd zajął się na poważnie tą tematyką. Liczymy na uregulowanie przepisów, które są obecnie bardzo liberalne. Rezolucja z Krakowa byłaby impulsem dla rządu. Kilka lat temu Rada Miasta Krakowa jako pierwsza złożyła rezolucję w sprawie ograniczenia godzin sprzedaży alkoholu. Po trzech latach Sejm taką możliwość wprowadził. Nie jest więc tak, że takie rezolucje odbijają się bez echa - mówił Mariusz Nawrot, dyrektor Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień w Krakowie. - Jeżeli chodzi o "małpki", to w kraju sprzedaje się ich kilka milionów dziennie, a milion do południa. Z tego miliona około połowę kupują robotnicy budowlani, a połowę kobiety. To jest alkohol, który łatwo można schować do torebki. Nie jest kupowany po to, aby poczekał na imieniny wujka, tylko spożywany jest zazwyczaj po zakupieniu. Istnieje opłata "małpkowa", ale ona nie zniechęciła Polaków. Tu można więc zastosować podniesienie opłaty, albo też w ogóle zakazać sprzedaży - dodał.
Zmiany w prawie o sprzedaży alkoholu
