Andrzej Mrowca mieszka w centrum Gorlic. Zapytany o „techniki” parkowania kierowców, tylko macha ręką z rezygnacją.
- Jeszcze w ciągu tygodniu jakoś to wygląda - mówi. - Pewnie kierowcy boją się patroli straży miejskiej czy policji, ale w niedzielę i święta to w okolicach bazyliki panuje już całkowita wolna amerykanka. Czasem samochodami zastawione są dosłownie wszystkie fragmenty ulic. To wygląda tak, jakby tylko resztki wstydu powstrzymywały ich przed wjazdem pod sam ołtarz - dodaje.
Nie pomagają żadne apele odpowiednich służb, zarządców parkingów, czy też księży gorlickich parafii. „Niedzielni” kierowcy parkują na przejściach dla pieszych, skrzyżowaniach, blokują przejazd większym pojazdom lub stają po prostu na środku jezdni. Za nic mają sobie znaki drogowe i ewentualne konsekwencje.
- A proszę się przejść kilkanaście metrów w stronę Dworzyska - dodaje pan Andrzej. - Tam jest bezpłatny parking i teraz świeci pustkami, ale komu by się chciało w niedziele nadwyrężać zmęczone nogi - kończy rozdrażniony.
Policja w razie potrzeb
- Patrole na ulice miasta wysyłane są na podstawie potrzeb - relacjonuje Grzegorz Szczepanek, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Gorlicach. - W weekendy jest ich mniej, bo jak wynika z naszych analiz, również zagrożenie jest mniejsze - dodaje policjant.
Zagrożenie może mniejsze, ale poczucie bezkarności kierowców większe. To, co w ciągu dni roboczych w zasadzie się nie zdarza, w te wolne od pracy staje się normą. A przecież za pozostawienie samochodu w miejscu niedozwolonym nieroztropnemu kierowcy grozi mandat.
- Przepisy kodeksu drogowego są tu jednoznaczne - informuje policjant. - W sytuacjach, gdy samochód zatrzyma się choćby na przejściu dla pieszych albo w odległości mniejszej niż 10 metrów od niego to mandat według taryfikatora będzie wynosił od 100 do 300 złotych - dodaje.
Ta sama kara grozi za zatrzymanie się na skrzyżowaniu, tu również ważna jest odległość od niego. Średnio, tygodniowo policjanci ze służby drogowej wystawiają w centrum Gorlic około pięciu mandatów.
- To najczęściej działania po interwencji mieszkańców - stwierdza aspirant Szczepanek. - Najczęściej zgłoszenia dotyczą sytuacji, że ktoś nie może przejść chodnikiem, albo wjechać lub wyjechać z posesji - kończy.
Straż w niedzielę ma wolne
- Wbrew pozorom to tych mandatów jakoś tak specjalnie dużo nie wystawiamy - stwierdza komendant straży miejskiej w Gorlicach, Wojciech Pietrusza. - To jest 20 - 25 tygodniowo, w samym centrum miasta - dodaje.
Gorlicka straż miejska nie pracuje w niedzielę, więc „niedzielni” kierowcy nie są przez nią nękani. W soboty ma tylko jedną zmianę od godziny 8 do 16. Jak mówi komendant, na taki system pracy składa się skromna obsada straży.
- Oczywiście mandaty to nie wszystko - informuje Pietrusza. - Cały czas strażnicy stosują też metodę na pouczenie i muszę przyznać, że kilka dni takich działań na 3 Maja przyniosło świetne efekty, jest tam teraz o wiele mniej zaparkowanych samochodów - dodaje.