Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasja w zawodzie nauczyciela ważniejsza niż powołanie

Redakcja
Andrzej Banas / Polska Press
Rozmowa z prof. dr. hab. Kazimierzem Karolczakiem, rektorem Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, kształcącego przyszłych nauczycieli.

Jaki ma być dobry nauczyciel?

Skuteczny w przekazywaniu wiedzy. Ale też w wychowywaniu. Trochę zaniedbaliśmy wychowywanie, a skupiliśmy się na uczeniu. Mówi się: niech rodzice wychowują. To błąd! Nauczyciel powinien być wzorem dla ucznia, ikoną, która pokazuje swoim postępowaniem, jak żyć. Pamiętam kilku dobrych nauczycieli ze swojej młodości. Ja po prostu chciałem iść do szkoły, by się z nimi spotkać, oczekiwałem, że zdarzy się coś fajnego.

By uczyć, trzeba mieć powołanie?

Bez wątpienia trzeba mieć predyspozycje. Dziś staramy się zmieniać kształcenie nauczycieli. Ale w przeszłości do zawodu trafiało wiele osób z przypadku. Takich, które szukały swojego miejsca w życiu, nie miały innego pomysłu na siebie. Czy musi być powołanie? Mnie wystarczy, jak ktoś mówi o sobie: lubię z młodzieżą przebywać, przekazywać im wiedzę, to dla mnie nie tylko zawód, ale pasja.

W Pana życiu był wyjątkowy nauczyciel?

Kilku. Ceniłem matematyka, który potrafił nauczyć matematyki każdego, nawet tego, kto nie miał w tym kierunku najmniejszych zdolności. Nauczyciel języka polskiego, to człowiek, który zaraził mnie pasją, z jaką tworzyłem Muzeum Regionalne. Jeździł z nami na wycieczki, siedzieliśmy razem przy ognisku. To też cenię u nauczyciela: nie tylko kontakt na lekcji, pilnowanie ucznia na przerwie, ale też pozalekcyjne włączanie ucznia w różne aktywności, zaszczepianie w nim pasji. Jaką my wtedy ogromną satysfakcję mieliśmy, kiedy udało się zbudować to muzeum. Wynosiliśmy tam z domu wszystkie pamiątki. Ja nawet zabrałem mundur ojca z armii Andersa! W IV klasie LO przyszła młoda nauczycielka geografii, świeżo po studiach i połowa męskiej części uczniów się zakochała. Wtedy wszyscy lubili geografię!

Więcej nauczy surowy belfer czy nauczyciel-kumpel?

Ani jeden, ani drugi. Surowego, jeśli będzie skuteczny, uczeń doceni po latach: że czegoś go nauczył, że dzięki niemu zdał egzamin, dostał się na studia. Ale nie będzie go wspominał jako wzoru nauczyciela. Z kolei kumpelskie podejście może być czasem zdradliwe. Trzeba znać granice. Przekroczenie tej cienkiej linii, kiedy młodzież zaczyna wchodzić belfrowi na głowę, robić, co chce, powoduje utratę autorytetu. A nauczyciel musi go mieć. W przeciwnym razie skuteczność jego oddziaływania dramatycznie spadnie. Tak więc ani jeden, ani drugi model nie jest w 100 procentach skuteczny. To musi być coś pośredniego. Trzeba pokazać, że jesteśmy w stanie egzekwować pewne normy, wymogi, wiedzę. Ale jednocześnie nie stać z batem nad uczniem, nie karać. Nauczyciel musi rozmawiać z uczniami w taki sposób, żeby oni byli przekonani, że ma rację.

Jaka jest dziś pozycja nauczyciela? To szanowany zawód?

W Polsce autorytet nauczyciela został niestety podważony przez politykę edukacyjną państwa, mizerne uposażenie, jakie utrzymuje się przez całe lata. Bardzo wiele szkody robi w ostatnim czasie odbieranie nauczycielowi oddziaływania na środowisko rodzinne. Kiedyś rodzice uczniów byli silnie powiązani ze szkołą, potrafili dla niej wiele zrobić, identyfikowali się z nią. Trudno powiedzieć, kto to zrobił, jak, ale tak się stało, szkoła została oderwana od rodziców. Jedyne, co starają się oni robić, to dyscyplinować nauczyciela. Czym podważają jego autorytet. Nie da się zadekretować, że nauczyciel powinien mieć dobrą pozycję. To się wypracowuje latami. Wszelkie gwałtowne zmiany w systemie edukacyjnym, o których nie wiemy, jaki będą miały skutek w przyszłości, nie sprzyjają budowaniu tej pozycji. Nauczyciel, który żyje w niepewności, nie ma poczucia stabilizacji zawodowej, nie będzie dążył do doskonalenia się. Bo on nie wie, czy za chwilę będzie miał pracę. Dziś nauczyciel zbiera papierki, by dostać awans. Mamy mocne wejście biurokracji w system edukacyjny. Ale jednym pociągnięciem pióra, jedną decyzją się tego nie zmieni. Od kilkudziesięciu już lat budujemy system kształcenia, w którym nauczyciel nie ma silnej pozycji.

Co sprawia, że jednak chce się pracować w tym zawodzie?

Ja, na przykład, mam ogromną satysfakcję z kontaktu z ludźmi. Zawód nauczyciela jest stresujący, wyczerpujący psychicznie. Ale szkoła to miejsce, gdzie można wyciągnąć najlepsze cechy z młodych ludzi. I jeśli się uda ukształtować tego młodego człowieka na wartościowego dorosłego, to nic tego nie zastąpi. Po latach przychodzi ktoś do mnie i mówi: wspominam zajęcia z panem znakomicie. Tego by człowiek nie zamienił na żadne pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska