https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Pasy" bez punktów w Gdańsku [ZDJĘCIA]

Jacek Żukowski
Cracovia przegrała z Lechią w meczu 11. kolejki ekstraklasy.

Fatalnie dla Cracovii zaczęło się to spotkanie, już w 5 min gospodarze zdobyli gola. Krakowianie grali akurat w “10”, bo za boiskiem opatrywany był Bartosz Kapustka i mieli rzut wolny. Po dograniu Damiana Dąbrowskiego, piłkę pewnie złapał bramkarz Mateusz Bąk i rozpoczął kontratak. Piłka przechodziła jak po sznurku od Piotra Wiśniewskiego na lewe skrzydło do Daniela Łukasika, który dośrodkował na 5 m, a Maciej Makuszewski skierował piłkę do pustej bramki. W tej sytuacji Antonio Colak był na spalonym, ale nie dotknął piłki, zaabsorbował jednak uwagę Krzysztofa Pilarza, golkipera Cracovii.

W 10 min główkował Marcin Budziński, po dograniu Denissa Rakelsa, ale w środek bramki i Bąk nie miał kłopotów z obroną. Gospodarze nie osiedli na laurach, w 15 min groźnie strzelał Wiśniewski, ale Pilarz zdołał odbić piłkę.

Po stracie Szeligi w 26 min gospodarze stanęli przed szansą - Ariel Borysiuk podał bowiem do Colaka, którego w ostatniej chwili uprzedził Pilarz. Piłka była jednak w posiadaniu gdańszczan - Makuszewski zdecydował się na strzał z daleka do pustej bramki, ale chybił. Gospodarze byli nadal w natarciu - w 30 min strzelał Wiśniewski, ale Pilarz znów nie dał się zaskoczyć.

W 31 min Dąbrowski kapitalnie znalazł Boubacara Dialibę, ten wpadł w pole karne i z rogu pola bramkowego strzelał, ale Bąk wybił piłkę na róg. Po nim główkował Mateusz Żytko - nad bramką. Podobnie uczynili pod krakowska bramką Vranjes w 37 min i Nikola Leković 2 min później.

Tuż przed przerwą w 43 min Stojan Vranjes zdecydował się na uderzenie z 25 m , ale Pilarz zachował się świetnie i wybił piłkę na róg.

O mało co, a druga połowa też zaczęłaby się od mocnego uderzenia gospodarzy. Vranjes strzelał bowiem z rzutu wolnego z 26 m, ale Pilarz znowu uratował swój zespół przed stratą gola. W 57 min Damian Dąbrowski próbował uderzenia z 30 m - zbyt sygnalizowanego, by zaskoczyć bramkarza.

W 65 min wprowadzony do gry Dawid Nowak szarżował na bramkę, ale Bąk odważną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo, bo rzucił się pod nogi napastnika. Niebawem Rakels znalazł się w dogodnej sytuacji po podaniu Mateusza Cetnarskiego, ale w ostatniej chwili został zablokowany przez Rafała Janickiego. W 78 min Dialiba strzelając z rogu pola karnego pomylił się nieznacznie - piłka przeleciała tuż obok słupka bramki gdańszczan. Z kolei po rzucie wolnym wykonywanym przez Cetnarskiego główkował Adam Marciniak - ale wprost w ręce Bąka. Po chwili po dograniu Budzińskiego z piłką w pobliżu bramki gospodarzy minął się Nowak.
W ostatniej minucie strzelał Budziński, ale jego uderzenie, podobnie jak dobitka zostały zablokowane przez gospodarzy. W doliczonym czasie gry próbował zaskoczyć Bąka Dellu, ale strzelił w środek bramki.

Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0
(1:0)
Bramka: 1:0 Makuszewski 5.
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) Rafał Rostkowski, Marcin Boniek (Warszawa).
Żółte kartki: Marciniak, Szeliga, Dąbrowski. Widzów: 12 510.
Lechia: Bak - Pietrowski, Janicki, Valente, Leković - Makuszewski (64 Grzelczak), Łukasik, Vranjes (85 Dźwigała), Borysiuk, Wiśniewski (70 Możdżeń) - Colak.
Cracovia Pilarz - Rymaniak, Żytko, Marciniak - Deleu, Dąbrowski (57 Jaroszyński), Kapustka (64 Nowak), Szeliga (53 Cetnarski), Dialiba - Budziński, Rakels.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Trzeba powiedzieć, że "fortuna kołem się toczy" - Cracovia, ponownie znalazła się w nie ciekawym położeniu ( zajmuje 13 miejsce w tabeli ) i 17 października stoczy bój u siebie z Ruchem - który ( zajmuje 14 miejsce ) i ma oczko mniej w punktacji.
A zatem - dla Cracovii i trenera - nie będzie innej alternatywy, jak wygrać ten mecz ( trzeba zapomnieć potknięcia z Lechią i odrobić stracony czas ) - bo zapaliła się aktualnie "kontrolka"!
Cracovia - ma dwa tygodnie - na tzw. "odnowę biologiczną" ( miejmy nadzieję, że będzie już mogła wystąpić w najsilniejszym składzie ).
Według mojej oceny - trener musi poprawić braki szybkościowe, przegląd sytuacji i grę skrzydłami. Musi ( co było widać w ostatnim meczu) wzmocnić obronę. A to się wiąże ze zmianą swojej strategii.
Cracovia musi grać szybciej w rozegraniu i zmieniać rytm. Przy zawiązywaniu akcji - piłkarze muszą być bliżej siebie - by z pierwszej rozklepać pomoc i obronę po czym - uruchamiać skrzydła - których faktycznie nie ma.
Atak Cracovii też lepiej ( mimo wszystko ) wygląda z Nowakiem, przy rozgrywającym - Kapustka - Budziński.
Trzeba dużą uwagę poświęcić na krycie - przy stałych fragmentach, bo - Ruch posiada Starzyńskiego. Ostatnio - także punktował Stawarczyk.
Czeka nas więc bardzo nerwowy mecz. Zespół musi jednak je opanować i realizować swoje ( nie może się zdominować, ani dać sobie strzelić bramki ) - bo jak widać ostatnio " mistrzostwem świata "- jest odrobienie nawet jednej - utraconej bramki. A co - dopiero strzelenie ich dwóch!
Życzmy więc powodzenia trenerowi ( bo szczęście musi mu dopisać ) i to by przemyślał strategię zespołu - by zaskoczyć czymś przeciwnika ! Niech wygra lepszy - czyli Cracovia !
G
Gość
Trzeba powiedzieć, że "fortuna kołem się toczy" - Cracovia, ponownie znalazła się w nie ciekawym położeniu ( zajmuje 13 miejsce w tabeli ) i 17 października stoczy bój u siebie z Ruchem - który ( zajmuje 14 miejsce ) i ma oczko mniej w punktacji.
A zatem - dla Cracovii i trenera - nie będzie innej alternatywy, jak wygrać ten mecz ( trzeba zapomnieć potknięcia z Lechią i odrobić stracony czas ) - bo zapaliła się aktualnie "kontrolka"!
Cracovia - ma dwa tygodnie - na tzw. "odnowę biologiczną" ( miejmy nadzieję, że będzie już mogła wystąpić w najsilniejszym składzie ).
Według mojej oceny - trener musi poprawić braki szybkościowe, przegląd sytuacji i grę skrzydłami. Musi ( co było widać w ostatnim meczu) wzmocnić obronę. A to się wiąże ze zmianą swojej strategii.
Cracovia musi grać szybciej w rozegraniu i zmieniać rytm. Przy zawiązywaniu akcji - piłkarze muszą być bliżej siebie - by z pierwszej rozklepać pomoc i obronę po czym - uruchamiać skrzydła - których faktycznie nie ma.
Atak Cracovii też lepiej ( mimo wszystko ) wygląda z Nowakiem, przy rozgrywającym - Kapustka - Budziński.
Trzeba dużą uwagę poświęcić na krycie - przy stałych fragmentach, bo - Ruch posiada Starzyńskiego. Ostatnio - także punktował Stawarczyk.
Czeka nas więc bardzo nerwowy mecz. Zespół musi jednak je opanować i realizować swoje ( nie może się zdominować, ani dać sobie strzelić bramki ) - bo jak widać ostatnio " mistrzostwem świata "- jest odrobienie nawet jednej - utraconej bramki. A co - dopiero strzelenie ich dwóch!
Życzmy więc powodzenia trenerowi ( bo szczęście musi mu dopisać ) i to by przemyślał strategię zespołu - by zaskoczyć czymś przeciwnika ! Niech wygra lepszy - czyli Cracovia !
G
Gość
Bo remis był w zasięgu.
Nie mogę też zrozumieć - jak mógł ( taki klasowy napastnik - jak Dawid Nowak ) zmarnować na polu karnym - takie podanie Marcina Budzińskiego ?
G
Gość
Pisząc to - nie patrzę, ani na komentarze dziennikarzy, ani - na komentatorów lub "pseudo" komentatorów ( bo takich jest "bez liku ").
Przymierzając się do meczu z Lechią - uprzedzałem na forach, że jest to trudny teren i trzeba grać troszkę inaczej, tj. szybciej i skrzydłami - do przodu ( skrzydłami, przy - zabezpieczeniu własnych tyłów, gdzie cofniętym mógł być - ( Deleu). Lechia posiada bowiem - szybkich skrzydłowych.
Nie krytykowałem przy tym ustawienia ( na trzech ) - z tyłu, albowiem liczyłem, że mecz będzie - przedłużeniem "mocnej" i asekuracyjnej obrony - z meczu derbowego ( pomimo braku Covilo).

Mając - obiektywnie oceniać występ samej Cracovii ( w kontekście całego meczu ) - to powiem szczerze - są co do tego duże kłopoty - bo cały zespół grał jedynie - na 60 % swoich faktycznych możliwości. A zatem ( ze względu na wynik końcowy ) - grał - źle.
Jasną postacią jest jedynie Pilarz ( który dokonywał "cudów " w ustawianiu obrony i stracił przy tym trochę zdrowia.
Zespół - jako całość - grał - jakby wrócił z niedawnego świętowania ! A temat wyczynu obrońcy Cracovii - był pierwszym, poruszanym przez komentatorów tematem - stacji TV. A co do meczu :
-powtórzyła się ( nie dawna ) historyczna kontra i podanie ( przez całą formację pomocy i obrony Cracovii ) - tj. dziecinnego ogrania w ten spo - spóźnionej formacji obrony i lewego obrońcy.
Cała zaś pomoc i atak Cracovii - przespała 3/4 meczu. Ponownie powielano schematy polegające - na wolnym rozgrywaniu piłek i strat w środku pola. Kusiło by w kilku takich sytuacjach podać szybko do przodu. Ustawienie nominalne też było dziwne - Budziński wg. TV miał być z prawej strony, a Rakels z lewej. Natomiast z nominalnych ustawień zespołu w tabloidach - widzę, że miało być odwrotnie ! W meczu Budziński z reguły wspomagał pomocników - z prawej strony ( czyli był cofnięty ).
To świadczy o tym, że taktycznie zespół - nie został do meczu odpowiednio przygotowany ( albo - nie realizował założeń taktycznych ). Które jednak ciężko było (oglądając mecz ) -dostrzec. Bo nie rozumiem - dlaczego Budzik nie grał na jakimś z tych skrzydeł, a włączał się z reguły w z prawej strony pomocy. Kapustka - też albo był w środku, albo się cofał. Próbował - bez skutku też coś zrobić, pchając się w środku pola.
O Szelidze nie warto - wspominać - bo w odbiorach - miał najwięcej strat. Dąborowski - był chimeryczny ( raz wygrywał pojedynki, a raz - tracił ).
Sama obrona ( zawiniona utrata bramki ) była później bezbarwna. Nie utraciła kolejnej bramki - ponieważ już poźniej spuściła z tonu sama Lechia.Można jedynie wskazać Rymaniaka ( chociaż i jemu zdarzały się straty). Żytko - też nie był ostoją, chociaż uchronił zespół od utraty bramki.
Deleu - nie był też ani efektywnie wspomagającym, ani - broniącym zawodnikiem.
A najważniejsze - zespół nie poprawił szybkości i szybkości podań do przodu ze zmianą rytmu gry.
Dominowało uwikłanie w środku, dryblingi, zwolnienia akcji i przez to straty - które nieomal nie zakończyły się drugą, straconą - bramką.
Nie mogę też zrozumieć ustawienia na ten mecz Cracovii - wobec szybkich, skrzydłowych kontrataków Lechii, oraz braku własnych podań ( za plecy jej obrońców) - prostopadłych i do przodu.
Widać było brak tych skrzydeł - bo Rakels schodził do środka, a Dialiba - również nie rozciągał gry na - lewo. Brakowało Budzińskiego ( zgodnie z ustawieniem ) - na prawym skrzydle, a Rakelsa - na lewym.
Dialiba to próbował robić - jednak bardzo nieskutecznie - a jego strzał (100) - był zmarnowaną szansą zmiany wyniku, poza tym gubił się (jak pozostali w dryblingach ). Nie był też - przebojowy.
Wejście Nowaka i Cetnarskiego ożywiło mecz - jednak te zmiany były zbyt późno dokonane.
Mecz został przegrany jakby na własne życzenie - wszystkie formacje nie grały z pierwszej piłki - bliżej siebie ( jak za Stawowego ). A ponadto - nie próbowano zmienić obrazu gry - długimi i zaskakującymi podaniami - po to by-zasilić skrzydłowych.
Po meczu jest złość - bo remis by
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska