Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paulina Kwiatkowska z odrobiny mąki, lukru oraz wielkiej pasji tworzy słodkie dzieła sztuki. Aż żal zjadać jej torty [ZDJĘCIA]

Taida Jasek
Taida Jasek
22 -letnia Paulina Kwiatkowska tworzy tortowe cuda. Choć dopiero szlifuje swój fach, to jej prace potrafią zachwycić, w szczególności dzieci. Na jej wypiekach można zobaczyć niemal wszystko: postacie z bajek, z gier komputerowych, a nawet z serialu „Gra o Tron“.

Najlepiej wspomina moment, gdy zawiozła małemu chłopcu jeden ze swoich pierwszych tortów. Był z Kubusiem Puchatkiem. Drzwi otworzyła wtedy jego starsza siostra, która ze święcącymi z radości oczami i otwartą buzią podeszła do tortu. Paulina poczuła wtedy, że to coś, co chce robić w życiu. Jak się później dowiedziała, tort zrobił takie wrażenie, że aż żal było go kroić.

- Ja tak nie mam. Wiem do czego jest przeznaczony. Gdybym chciała, żeby był na wieki, to rzeźbiłabym w kamieniu - śmieje się.

Cukiernictwem zainteresowała się dopiero pod koniec szkoły średniej, gdzie uczęszczała na kierunek technik żywienia w szkole górniczej w Brzeszczach. Wcześniej, unikała pieczenia jak ognia. Zawsze bała się, że biszkopt jej nie wyrośnie, masa się zwarzy, a ciasto okaże się zakalcem. Wolała gotować zupy i drugie dania. Do pieczenia zmotywowały ją koleżanki. - To dzięki nim z czasem dostałam fioła na tym punkcie - wspomina Paulina.

- Pierwsze były naprawdę krzywe i koślawe. Minęło sporo czasu zanim tort zaczął przypominać tort - śmieje się. Raz upiekła biszkopt z sodą oczyszczoną, wcześniej nigdy jej nie używała. Kiedy już miała zacząć przekładać tort, jej mama spróbowała okruszków z biszkoptu. Okazało się, że dała za dużo sody więc ten był zupełnie niezjadliwy. - To był mój pierwszy i ostatni raz gdy jej użyłam - mówi.

Po zdaniu matury Paulina przeprowadziła się w góry, do Kamesznicy. Tam zdobyła pierwszą miłość, pracę i rozpoczęła studia na kierunku rachunkowość i podatki.

Pomysł na tworzenie bardziej nietuzinkowych tortów pojawił się, gdy nadchodziły urodziny jej chłopaka. Stwierdziła, że spróbuje czegoś więcej. - Zrobiłam wtedy tort w stylu angielskim z figurką aparatu, bo Szymon tym sie zajmuje. Całe szczęście, że mama nie widziała tego bałaganu, kuchnia wyglądała jak pobojowisko. Wszędzie była mąka i cukier puder. Dobrze, że już się do tego przyzwyczaiła, że co jakiś czas okupuję kuchnie - opowiada.

Szymon był zachwycony. Później, zapytał ją dlaczego nie robi tego na co dzień. - Odpowiedziałam, że to zwykły tort, każdy może taki zrobić. On był innego zdania. To dzięki niemu uwierzyłam w siebie i robię to co lubię - wzrusza się.

Jak mówi Paulina, przygotowanie takiego tortu zajmuje nawet kilka dni, bo lukrowe figurki muszą wpierw wyschnąć. Im więcej ich jest, im bardziej wymyślny jest tort, tym jest to bardziej czasochłonne, choć jak dodaje samo ich tworzeine nie jest takie trudne. Cała praca nad wypiekiem i ozdabianiem zajmuje jednak minimum sześć godzin. Poza tym każda figurka musi być jak najbardziej realistyczna. Precyzja i dokładność są dla niej bardzo ważne. - Czasem tworzę je nawet kilka razy. Muszą być perfekcyjne. Jestem od siebie bardzo wymagająca, nie mogę sobie pozwolić na bylejakość - zaznacza.

Paulina nie spoczywa na laurach. Nieustannie ćwiczy, by efekt końcowy był jak najlepszy. Swoją wiedzę pogłębia głównie w internecie, jak mówi nie brakuje tam poradników. - Robię to przecież dla kogoś, mam sprawić tym radość, wywołać uśmiech na twarzy i szczęście. Często mam strach, że nie sprostam oczekiwaniom, bo przecież Kłapouchy musi wyglądać jak Kłapouchy, a nie jak zbłąkany, smutny piesek - mówi.

Do każdej pracy podchodzi bardzo indywidualnie i zawsze stara się dodać coś od siebie. Najbardziej oryginalny był dla niej tort dla pana Kazimierza. - Nie spodziewałam się, że będę lepić gołębia - opowiada. Jak dodaje, ostatnio pojawiła się moda na torty naked cake, czyli tzw. gołe torty ozdobione kwiatami bądź owocami. - Ja wolę jednak te w stylu angielskim. Są bardziej kolorowe, a dzieci to lubią - stwierdza.

Jej marzeniem jest otwarcie własnej cukierni. - Jeżeli jest coś co kochamy robić w życiu, to trzeba na to postawić. Trzeba w siebie uwierzyć i się rozwijać. Tego nauczył mnie mój chłopak i staram się przekazywać to innym - kwituje.

Czy da się zrobić taki tort samemu? Według Pauliny - tak! W związku z tym specjalnie dla naszych Czytelników przygotowała swoje rady:

Na początek każdy, kto chce zacząć przygodę z wypiekami musi trochę na ten temat poczytać. Już pieczenie biszkoptu jest ważne, ten powinien być bowiem wysoki, miękki i puszysty. Czasami biszkopt pięknie wyrośnie, lecz gdy go wyciągniemy z piekarnika i zaczekamy aż ostygnie czeka nas niemiła niespodzianka - okazuje się, że opadł i ma dziurę na środku. Wtedy zastanawiamy się co zrobiliśmy źle? Przecież zrobiliśmy go dokładnie tak jak w przepisie! Paulina, aby biszkopt nie opadł zawsze trzykrotnie upuszcza go na blat z wysokości około 20 cm. Wtedy ciasto naraz wypuści powietrze ze środka, więc nie będzie miało co opaść. Można też dodatkowo wyjąć biszkopt z blaszki - blaszka jest gorąca i trzyma temperaturę biszkoptu, kiedy środek się ochładza, brzegi są cieplejsze, co czasami też wpływa na to, że brzegi biszkoptu nie opadają, a opada środek. Gdy uda nam się upiec biszkopt czas go pokroić. Niektórzy używają do tego specjalnych narzędzi i noży, za to Paulina kroi je zwykłym długim nożem z piłką. Ważne, by się nie stresować i oddać płynny ruch.

Czas na masę - tu każdy ma swoje ulubione smaki, więc zależy od gustu. Według Pauliny, idealnym rozwiązaniem na lato są torty z owocami i bitą śmietaną. Jeżeli ubijamy bitą śmietanę musimy jednak pamiętać, że musi mieć najlepiej minimum 30 proc. tłuszczu i być dobrze schłodzona. Ubijamy tylko w jedną stronę na wysokich obrotach miksera. Następnie przekładamy tort. Zostawiamy trochę masy na boki, aby je ładnie wyrównać. Jeżeli chcemy ozdobić tort szprycą musimy zostawić masy nieco więcej na górę tortu i na ozdoby - wtedy robimy większą ilość masy.

Jeżeli natomiast wykonujemy tort w stylu angielskim - z masą cukrową w roli głównej musimy wykonać "ganache" - masę którą "otynkujemy" tort. Konieczne jest to po to, że wiele mas rozpuści naszą masę cukrową nałożona na tort np. bita śmietana. Najczęściej ganache wykonujemy z połączenia masła i czekolady. Obkładając tort ganache musimy być precyzyjni - każda nierówność musi zostać wygładzona i zlikwidowana, ponieważ będzie ją widać po nałożeniu masy cukrowej, tort po obłożeniu ganache powinien być idealnie równy - można robić to nożem, chociaż do najprostszych to nie należy lub skrobakiem cukierniczym - dla początkujących można go zastąpić ekierką.

Później czas na masę cukrową - można ją kupić gotową w najróżniejszych kolorach - na obłożenie tortu o średnicy 26 cm i wysokości 12 cm potrzebujemy około 700 g masy cukrowej. Warto zaznaczyć, że masę musimy wpierw wyrobić, aby ta była plastyczna, mniej więcej tak jak plastelinę. Następnie należy ją rozwałkować, a później przełożyć na tort. Teraz czeka nas najważniejsza część, czyli równe nałożenie masy. Niestety nie należy to do najprostszych czynności, ale za którymś razem dochodzi się do wprawy. Musimy robić to szybko, bo masa przykleja się do tortu. Zaczynamy od góry i wygładzamy wierzch tortu packą cukierniczą, a jeżeli jej nie mamy to po prostu dłonią. Następnie przechodzimy do boków i manewrujemy tak masą, aby nie zrobiły się fałdy. Na koniec odcinamy pozostały nam nadmiar i ozdabiamy tort wykonanymi najlepiej wcześniej figurkami.

Oświęcim. Roztańczony Rynek podczas święta patrona miasta. T...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska