Ofiary to też mieszkańcy Krakowa, tutaj posiadający dom letniskowy. Para żyła w nieformalnym związku i wychowywała trójkę dzieci w wieku 3, 8 i 10 lat.
Pierwsze znaleziono ciało 41-letniej kobiety. Prawdopodobnie zabił ją jej rok młodszy partner. Później zabarykadował się w domu, w kiedy do środka weszli antyterroryści, popełnił samobójstwo.
Jak informuje KWP w Krakowie, na policję zadzwoniła rodzina 40-latka po tym jak ani on, ani jego partnerka nie odebrali w piątek dzieci z przedszkola i szkoły. Ich bliscy byli tym zaniepokojeni.
Funkcjonariusze udali się najpierw do krakowskiego mieszkania pary, a kiedy tam nie zastali nikogo, sprawdzili adres w Pcimiu, gdzie miała ona dom letniskowy.
Ojciec 40-latka, który w tym domu mieszka na stałe i którego policjanci tam zastali, ostrzegł ich, że syn, który kiedyś leczył się psychiatrycznie, jest dziwnie pobudzony a nawet zachowuje się agresywnie i może użyć broni, którą ma przy sobie. Dlatego na miejsce wezwano antyterrorystów i policyjnych negocjatorów.
Nie na tej posesji, ale przed inną, pobliską policjanci natrafili na ciało kobiety. Miały trzy rany postrzałowe.
40-letni partner ofiary zabarykadował się sam w domu, a kiedy policjantom udało się wejść do środka i przeszukiwali po kolei poszczególne pomieszczenia, zastrzelił się.
- Użył broni czarnoprochowej – mówi mł. Insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komedy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. – To broń, na którą nie trzeba mieć pozwolenia.
Jeszcze nie wiadomo czy z tej samej broni co mężczyzna zginęła kobieta. Badane będzie również to czy mężczyzna był pod wpływem jakiś środków psychoaktywnych.
WIDEO: Przełom w poszukiwaniu zaginionych. Polska wprowadza system Child Alert
Źródło: TVN24, x-news
Follow https://twitter.com/dziennipolski