- Chcę iść na staż - deklaruje Marek Motyka, 19-latek z Zakopanego, którego spotykamy w miejscowym urzędzie pracy. - Moim zdaniem to dla młodych dobra droga do znalezienia pracy. Jestem po maturze i zaczynam studia zaoczne. Dostanę więc staż w jakimś biurze i kto wie, może już tam zostanę. To chyba lepszy pomysł niż zatrudnienie się przy kasie w markecie czy przy robieniu gofrów?
Ostatnio wielu młodych ludzi myśli podobnie jak ten maturzysta. Tylko od początku stycznia w powiatach tatrzańskim, nowotarskim i suskim na staż udało się bowiem prawie 2 tys. osób. - Każdy z nich przez najbliższe 9-12 miesięcy będzie zbierał doświadczenia w pierwszej pracy - mówi Jan Gąsienica Walczak, dyrektor PUP w Zakopanem. - Po tym okresie albo zostanie przez stażodawcę zatrudniony (dzieje się tak w ok. 50 proc. przypadków) albo będzie musiał sam szukać sobie etatu.
Jak dodaje Walczak, w tym roku jego urząd na tę formę pomocy przeznaczy 2,8 mln złotych, które trafią zarówno do samych stażystów (otrzymują oni ok. 800 zł miesięcznie), jak i do firm czy instytucji ich zatrudniających. Dla tej drugiej grupy praca "tanich" stażystów jest tak atrakcyjna, że tylko wczoraj szukali w "pośredniaku" pod Giewontem osób chętnych na staż w biurze, kancelarii i dwóch sklepach. Co więcej, jak obiecuje Walczak, środków dla stażystów nie zabraknie. Warto więc dalej o nie pytać.
Trochę mniej pieniędzy na pomoc w znalezieniu pierwszej pracy dla młodych mają natomiast w Nowym Targu i Suchej Beskidzkiej. W obu miastach zainteresowanie stażami jest jednak równie duże. - Nie ma dnia, aby ktoś o nie nie zapytał - przyznaje Zenon Przysiężniak z PUP w Suchej Beskidzkiej. - Niestety, w tej chwili nie mamy pieniędzy na to, aby zapewnić staż nowym kandydatom. Liczymy jednak, że uda nam się jeszcze pozyskać kolejne środki - dodaje urzędnik, który od 1 stycznia wysłał na staż już 435 osób.
Tak dobry wynik był możliwy do zrealizowania, bo o miejsca dla stażystów zabiegali zarówno oni, jak i pracodawcy, którzy zgłaszali się do niego po taką pomoc. - Moim zdaniem to bardzo dobry pomysł, by wysyłać osoby bez doświadczenia zawodowego na staże - mówi Małgorzata Kabata-Żbik, naczelnik Urzędu Skarbowego w Zakopanem. - Ja sama w urzędzie zatrudniam stażystów od 6 lat. Obecnie mam 16 osób, które trafiły do nas właśnie tą drogą. Jeśli zajdzie potrzeba, chętnie przyjmę też kolejnych stażystów.
Natalia Kowalska,27-letnia pracownica US w Zakopanem
Zanim zostałaś zatrudniona w urzędzie, byłaś na stażu. Jak wspominasz ten czas i co on Ci dał?
Na stażu byłam od września 2010 roku do lutego 2011. Przyjęto mnie do działu organizacji i logistyki. Później miałam 5 miesięcy przerwy i po tym czasie zadzwoniono do mnie z US z propozycją stałej pracy. Dzięki stażowi poznałam różne działy i zobaczyłam, jak one funkcjonują. Poznałam mnóstwo osób, które okazały się bardzo miłe i pomocne.
Czy staż to same plusy?
Oj tak, staż daje bardzo wiele. Po pierwsze - miałam dobry start w życiu. Po drugie - zdo-byłam doświadczenie. I mog-łam pokazać szefostwu, jak bardzo angażuję się w pracę.
Rozmawiała Paulina Wylężek
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+