Niedługo potem karierę Rumuna przerwały przedwcześnie problemy ze zdrowiem (omal nie stracił przez nie ręki), a mecz z Barcą był ostatnim, w jakim wystąpił (próbował wrócić po kilku latach, ale nie dał rady). Przez lata krążyła jednak legenda, że powód był zupełnie inny. Duckadam dostał za swój finałowy wyczyn mercedesa, którego podarował mu ówczesny prezydent Realu Madryt Ramon Mendoza.
Dowiedzieć miał się o tym Nicu Ceausescu. Brat Valentina i kolejny syn dyktatora zażądał, by bramkarz oddał mu samochód. Ten odmówił, a wtedy do akcji wkroczyli funkcjonariusze Securitate (rumuński Departament Bezpieczeństwa Państwowego), którzy połamali mu ręce.
Duckadam wiele razy dementował te rewelacje. Dodawał jednak, że jego relacje z rodziną Ceausescu faktycznie nie były najlepsze.