Dym widoczny nad lasami Beskidu Sądeckiego w rejonie Piwnicznej miejscowi lokalizowali w okolicy przysiółka Zaczerczyk, czyli w bok od drogi do Kosarzysk i Suchej Doliny.
Osiemnaście minut po godzinie dwudziestej, oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu odebrał ogniowe larum z okolic Piwnicznej Zdroju.
Do akcji poderwane zostały, znajdujące się w pobliżu wskazywanego miejsca dostrzeżenia dymu, ochotnicze straże pożarne w Piwnicznej Zdroju oraz Kosarzyskach. Do akcji, która mogła być bardzo trudna ze względu na górski teren, wyruszyły również zastępy PSP z Nowego Sącza.
Strażacy - ochotnicy, doskonale znający teren, dotarli do miejsca, z którego unosił się dym. Ogień rzeczywiście tam szalał. Jednak nie płonął las lecz stogi siana. Istniało jednak wielkie zagrożenie, ze płomienie mogą przerzucić się na ściółkę leśną.
- Gdyby stało się tak, sytuacja wymknęłaby się spod kontroli i stała się bardzo groźna, zarówno ze względu na górski teren jak i nocną porę - mówi oficer dyżurny sądeckiej straży. Strażak dodaje, że udało się temu zapobiec, w czasie ponad godzinnej akcji gaśniczej.
