Do tragicznego w skutkach wydarzenia miało dojść 29 kwietnia. Jak relacjonuje Zbigniew Stonoga mężczyzna udał się do miejscowego sklepu Tesco, aby zrobić zakupy w godzinach przeznaczonych dla seniorow.
- Pani odmówiła mu sprzedaży piwa i wywiązała się drobna sprzeczka - opowiada.
Jak wynika z relacji Stonogi 30 - latek miał się udać w kierunku swojego domu, ale w międzyczasie natknął się na policjantów, którzy zostali wezwani przez obsługę sklepu.
- Mężczyzna został przewieziony do miejscowego komisariatu, skąd miał trafić na izbę wytrzeźwień - mówi.
Policjanci podobno zatrzymali się jednak w pobliskim lesie, gdzie mieli tak długo trzymać kolana na głowie 30 - latka, aż ten stracił przytomność.
Informacja o tej sprawie dotarła także wcześniej do dziennikarki dts24. Jak wynika, że przekazanych jej przez mieszkańców informacji, mężczyznę zakuto w kajdanki i przewieziono w okolice starego przejścia granicznego ze Słowacją.
- Tam miał zostać wyciągnięty z radiowozu, pchnięty na ziemię w kajdankach i podduszany przez mundurowych - twierdzą informatorzy dziennikarki dts24.
Świadek zajścia miał wezwać karetkę pogotowia, która zabrała 30 - latka do szpitala. Mężczyzna podobno wypisał się z placówki na własne żądanie, a następnego dnia jego ojciec, znalazł syna martwego w łóżku.
Zupełnie inną historię przedstawia mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Z jego słów wynika, że istotnie 30 - letni mieszkaniec Piwnicznej - Zdroju został w ubiegłą niedzielę (26 kwietnia) zatrzymany przez policję z powodu awantury w sklepie.
- Mężczyzna zachowywał się agresywnie i autoagresywnie, wyzywał policjantów, a także zdemolował wnętrze radiowozu - informuje Sebastian Gleń.
Ponieważ 30 -latek uderzał głową o szybę radiowozu, a kiedy go wyciągnięto z pojazdu także o chodnik, policjanci zadzwonili po karetkę pogotowia, która zabrała mężczyznę na badania w tym m.in. tomograf. Okazało się również, że mieszkaniec Piwnicznej miał około dwóch promili alkoholu w organizmie.
Ponieważ badania lekarskie nie wykazały żadnych nieprawidłowości Maciej K. trafił do Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
W poniedziałek rano (27 kwietnia) usłyszał zarzuty prokuratorskie dotyczące m.in. zniszczenia mienia. Zastosowano także wobec niego środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.
To jednak nie koniec tej historii ponieważ jeszcze tego samego dnia wieczorem mężczyzna miał grozić, że popełni samobójstwo. Wezwani na miejsce ratownicy medyczni, prosili policję o wsparcie, ale ostatecznie mężczyzna zgodził się dobrowolnie pojechać do szpitala. Wyszedł z niego następnego dnia.
Ciało Macieja K. znaleźli domownicy w czwartek (30 kwietnia). Obok zwłok leżały dwie butelki wódki. Jak informuje Sebastian Gleń, na miejscu wykonano wszystkie czynności procesowe. Prokurator zarządził sekcję zwłok, celem ustalenia przyczyn jego śmierci.
-Do poznania jej wyników proszę o powstrzymanie się od oceny i komentarzy. Potencjalnych przyczyn może być wiele, np. samobojstwo, czy nadmiar alkoholu - podsumowuje rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że 30 - latek był dobrze znany miejscowym organom ścigania.
- Epidemia: Raport minuta po minucie. 23 242 nowe zakażenia. Zmarły 403 osoby
- Nowy Sącz na czarno-białych archiwalnych zdjęciach
- To znani sądeczanie z pierwszych stron gazet. Oni na co dzień goszczą w mediach
- Kiła, gruźlica, ospa… Na co chorowali mieszkańcy w 2019 roku
- Oto sądeczanie na fotografiach z dzieciństwa. Poznalibyście ich? [ZDJĘCIA]
- Zamawiaj do domu. Oto lista restauracji, które dowożą jedzenie w Nowym Sączu
