Po tegorocznych dożynkach powody do zadowolenia mają przede wszystkim rolnicy. Produkcja zbóż wypadła wyjątkowo dobrze - lepiej niż w roku ubiegłym. Wiosenne przymrozki, silne wiatry, burze i nawałnice nie oszczędziły jednak sadowników, którzy na koniec sezonu letniego liczą straty.
Zboże obrodziło, chleb nie powinien podrożeć
Mimo że jeszcze wiosną rolnicy z obawą przyglądali się częstym opadom deszczu, na urodzaj zbóż nikt nie narzeka.
- To dobry rok dla branży zbożowej - ocenia Ryszard Czaicki, prezes Małopolskiej Izby Rolniczej. - Pszenica, jęczmień, żyto i owies pięknie obrodziły, podobnie jak ziemniaki, których w tym sezonie jest wyjątkowo dużo.
Tegoroczne żniwa uważa za udane także Marek Kwiatkowski, dyrektor Małopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Karniowicach.
- Patrząc na warzywa okopowe zbiory są na takim samym poziomie jak rok temu. Ceny pozostają bez zmian - zauważa.
Rolnicy pod Tarnowem zebrali więcej pszenicy, rzepaku czy żyta niż w 2016 roku. Mówią z zadowoleniem, że ziarno jest dobrej jakości, suche, a same żniwa przebiegały w pięknej słonecznej pogodzie. Opóźnienia z wiosny udało się nadrobić i większość prac zakończono jeszcze przed tradycyjnymi sierpniowymi dożynkami.
Piękny Jaś pięknie urósł, gorzej jest z kukurydzą
W okolicach Tarnowa dobrze obrodziła także uprawiana zwłaszcza nad Dunajcem fasola Piękny Jaś (kilogram kosztuje 12 zł) i kukurydza.
Na niskie plony tej ostatniej narzeka jednak Grzegorz Świdergał, rolnik z Graboszyc w Małopolsce Zachodniej. Prowadzi duże, 150-hektarowe gospodarstwo, w którym koncentruje się właśnie na uprawie kukurydzy.
- To nie był dobry rok dla mnie. Plony mogą być niższe w granicach 20 procent. Wpływa na to miała spora liczba upalnych dni w czerwcu i lipcu, kukurydza lubi mokre lato - twierdzi Świdergał.
W całej Małopolsce dobrze obrodziły ziemniaki. W niektórych miejscach naszego regionu cena hurtowa za kilogram wynosi już tylko 20 groszy. Dla porównania, rok temu kosztowały ok. 50 gr.
Mniej jabłek i śliw, ceny owoców mocno w górę
Pogoda nie sprzyjała sadownikom i to właśnie w przypadku owoców trzeba liczyć się z dużym wzrostem cen. Największe straty odnotowano w sadach z gruszami, śliwami i jabłoniami, a wcześniej także wśród wiśni, porzeczek, czereśni, malin.
- Są gospodarstwa, w których nie obrodziło 90, a nawet więcej procent drzew. Zbiory bywały szczątkowe - ocenia Eugeniusz Tadel, kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Tarnowie.
Za kilogram jabłek, na Burku, czyli najpopularniejszym tarnowskim targowisku, trzeba zapłacić obecnie ok. 3 zł. Przed rokiem kosztowały o ponad połowę mniej. Podobnie wyglądała sytuacja z czereśniami (za kilogram trzeba było płacić nawet 20 zł) i śliwami (kilogram kosztuj 6-7 zł, przed rokiem - 3-4).
Poza wiosennymi przymrozkami rolnikom i plantatorom w wielu mocno dały się we znaki letnie nawałnice z ulewnymi opadami deszczu i gradem, który miejscami miał wielkość kurzych jaj.
- Deszcz i grad mocno zaszkodziły zwłaszcza porzeczkom i malinom. Powaliły też wiele zbóż na polach, zwłaszcza na południu naszego regionu - dodaje Tadel.
Również na Sądecczyźnie zbiory owoców, przede wszystkim jabłek i śliwek, są słabe.
- Jest ich około 30 procent mniej niż w roku ubiegłym. Są gospodarstwa, gdzie prawie wszystkie uprawy poszły na marne - przyznaje Józef Sułkowski, wiceprezes Spółdzielni Ogrodniczej Ziemi Sądeckiej.
Przekłada się to na wzrost cen owoców, które są średnio droższe o 30 proc. - Ostatni raz tak wysokie były w 2007 roku - dodaje Sułkowski.
Przez majowe przymrozki najbardziej ucierpieli sadownicy z gminy Łącko. Wnioski o pomoc złożyło blisko 300 gospodarzy, którzy straty oszacowali na co najmniej 70 proc. upraw.
- W jedną noc straciliśmy prawie wszystkie śliwy. W ubiegłym roku zebraliśmy sześć ton, w tym będzie może sto kilo - narzeka Stefan Myjak z Zabrzeży, właściciel trzyhektarowego sadu. - Co prawda ceny w skupach są wyższe i otrzymam odszkodowanie za stracone uprawy, ale i tak nie zrekompensuje to ogromu pracy i pieniędzy zainwestowanych w uprawę.
Wyższe ceny owoców w skupach przekładają się na te w sklepach. Za kilogram jabłek w Nowym Sączu trzeba zapłacić przeciętnie od 3 do 3,5 zł. Śliwka węgierka kosztuje tam 5-6 zł. W Krakowie ceny są jeszcze wyższe - średnio o 1-1,5 zł.
Kapusty nam nie braknie, orzechów jak na lekarstwo
Konsumenci mogą za to spodziewać się niskich cen kapusty. Marcin Urbaniak prowadzi Gospodarstwo Rolno-Warzywne Tefra w Swojczanach (gmina Charsznica) i przyznaje, że kapusta obrodziła bardzo dobrze. - Ceny hurtowe będą jak w roku ubiegłym, czyli około 60 groszy za kilogram - twierdzi.
Niezadowoleni będą smakosze orzechów - zarówno laskowych, jak i włoskich. Tych drugich prawie nie ma na drzewach. To skutek wiosennych przymrozków.
Ryszard Czaicki z MIR przyznaje, że cena orzechów laskowych będzie oscylować w granicach 15 zł, podczas gdy rok temu za kilogram płaciliśmy 10-12 zł.
Współpr. ALF, PACH, BOK
Follow https://twitter.com/gaz_krakowskaWIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 20
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto