PO w Krakowie dzieli się władzą

Zgodnie z porozumieniem zawartym w niedzielę między Łukaszem Gibałą i Ireneuszem Rasiem - rywalami do fotela szefa partii, ich obozy mają po połowie podzielić się miejscami w 19-osobowym zarządzie. Właśnie taki warunek postawił Raś, wycofując się z dogrywki na wyborczym zjeździe. W ten sposób szefem krakowskiej PO został poseł Łukasz Gibała.

Na giełdzie nazwisk już pojawiają się pierwsi kandydaci do zarządu partii. Na pewno jedną z trzech wiceprzewodniczących będzie posłanka Katarzyna Matusik-Lipiec, jako przedstawicielka obozu Rasia. W zarządzie partii także powinni się znaleźć radni Grzegorz Stawowy i Bogusław Kośmider, również związani z Rasiem. Z kolei, Łukasz Gibała prawdopodobnie wskaże byłego radnego Wojciecha Wojtowicza i Sławomira Ptaszkiewicza, szefa koła infrastruktury w PO, a może również krakowską radną Małgorzatę Jantos.
W zarządzie raczej nie będzie byłego radnego Ryszarda Stelmachowskiego, choć to głosy jego otoczenia miały w niedzielę przesunąć szalę zwycięstwa na korzyść Gibały. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nie zgłaszał on chęci zasiadania we władzach PO.

Zarówno Gibała, jak i Raś, nie chcą na razie mówić szczegółowo o sprawach personalnych. - To delikatna materia - ucina spekulacje Gibała. - Potrzebujemy trochę czasu i spokoju - dodaje. - Wszystko wyjaśni się po świętach - tajemniczo oznajmia Raś. Podział stanowisk w zarządzie krakowskiej PO będzie pierwszym testem zapowiadanego przez obu liderów jednoczenia partii. Grupa Rasia z niepokojem obserwuje, czy Gibała będzie próbował forsować do zarządu Andrzeja Pawelca. Nie jest bowiem tajemnicą, że Pawelec od kilku lat jest skonfliktowany z ludźmi popierającymi Rasia.

- Stawka jest zbyt duża, byśmy znów zaczęli się kłócić - twierdzi radny Kośmider. - Myślę, że zarówno poseł Raś, jak i poseł Gibała zdają sobie z tego sprawę i zrobią wszystko, by znaleźć kompromis - dodaje.