Sprzedaż w grudniu zeszłego roku wzrosła rok do roku o 1,8 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny.
- Wzrost sprzedaży detalicznej nie był wysoki jak na miesiąc, w którym mieliśmy święta Bożego Narodzenia - uważa dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. - Był też wewnętrznie zróżnicowany. W cenach bieżących rok do roku spadła bowiem sprzedaż aut, a także paliw. Wzrosła zaś silnie odzieży i obuwia (10,7 proc.) oraz kosmetyków i farmaceutyków (prawie 14 proc.). O poprawie kondycji gospodarstw domowych, wynikającej z lepszej sytuacji na rynku pracy, świadczy również fakt, że w większym stopniu rosła sprzedaż żywności, napojów i wyrobów tytoniowych w sklepach wyspecjalizowanych niż w sieciach hiper czy supermarketów.
Słabsza niż w grudniu 2013 roku, tak w cenach bieżących, jak i stałych, była natomiast sprzedaż dóbr trwałego użytku - mebli, RTV i AGD. A zwykle w okresie świątecznym Polacy chętnie kupują te produkty. Może to oznaczać, że oczekujemy obniżek cen w tej grupie towarów, a w grudniu były one niewielkie. To efekt deflacji, która powoduje, że konsumenci czekają z większymi zakupami na wyraźnie niższe ceny.
Grudniowe dane pokazują, że poprawa na rynku pracy i wzrost wynagrodzeń przekładają się na skłonność gospodarstw domowych do konsumpcji, ale nie w sposób huraoptymistyczny, co będzie służyło gospodarce w tym roku.
