Według informacji nowotarskiej prokuratury, zarzut dotyczy świadczenia usług medycznych bez odpowiednich uprawnień, honorowanych na terenie Polski. Mieli to robić obywatele Ukrainy. Na szczęście leczeni pacjenci nie zgłosili do tej pory żadnych skutków ubocznych, natomiast podejrzani odmówili składania wyjaśnień.
- Postępowanie jest dopiero w fazie wstępnej - mówi Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu. - Dotyczy funkcjonowania gabinetów przez rok. Udało się zabezpieczyć dość obszerną dokumentację medyczną. Poszkodowanych może być nawet kilkadziesiąt osób.
Właścicielowi zakładu stomatologicznego, który zatrudniał osoby bez uprawnień, grozi kara do roku więzienia. Na razie przepadł on jak kamień w wodę.
Naszej "Gazecie" udało się dotrzeć do osób, które leczyły swoje dzieci w gabinetach dziś sprawdzanych przez prokuratorów. Wśród poszkodowanych są mieszkańcy Rokicin Podhalańskich i Spytkowic.
- Po raz pierwszy byliśmy u pani doktor z naszym dwunastoletnim synem jeszcze 4 listopada ubiegłego roku, po aparat ortodontyczny - opowiada Ryszard Mierzwa z Rokicin Podhalańskich. - Wtedy zmierzyła dokładnie jamę ustną syna. Lekarka pracowała w znanej przychodni w Rabce, gdzie też leczyła zęby moja żona. Kto by pomyślał, że ona nie jest stąd albo że takie rzeczy się staną, a ona nie będzie czuć się winna. Już podczas pierwszej wizyty lekarka zainkasowała za aparat tysiąc siedemset złotych.
Po dwóch tygodniach od założenia aparatu zaczął on odpadać, a metalowa konstrukcja się rozleciała. Mierzwowie skontaktowali się z lekarką, która z reklamacją kazała przyjechać do Krakowa. - Pojechaliśmy do przychodni na ulicy Basztowej, gdzie lekarka poprawiła aparat i skasowała kolejne sto sześćdziesiąt 160 złotych. Tydzień później sytuacja się powtórzyła - twierdzą Mierzwowie.
Od tej pory w rabczańskiej przychodni pani doktor przestała przyjmować, a właściciel całą winę za wadliwie wykonany aparta zrzucił na nią.
- Nie chcę komentować zaistniałej sytuacji, na którą nie mam wpływu - mówił jakiś czas temu właściciel przychodni. - Wobec tego, że nie jestem ortodontą, nie mogę kontynuować leczenia. Zaznaczam, sytuacja nie jest przeze mnie zawiniona. Zdarzyła się jednak w moim gabinecie i zrekompensuję to osobom poszkodowanym.
Jak się okazuje, to właśnie w gabinecie tego dentysty nie tylko że zakładano felerne aparaty, ale również pracowali lekarze bez uprawnień. Wczoraj mimo wielu prób nie udało nam się skontaktować z właścicielem. Gabinet był zamknięty na cztery spusty.
Czym w takim razie grozi leczenie zębów u nieprofesjonalnych dentystów? - Złe wykonanie zabiegu stomatologicznego niesie za sobą dużo skutków ubocznych - ostrzega Michał Szczepaniak, dentysta z Nowego Targu . - Jeżeli dostaną się tam bakterie, nerw trzeba będzie usunąć i wykonać inne kosztowne zabiegi. Leczenie kanałowe może kosztować nawet od 500 do tysiąca złotych. Lekarze często źle leczą kanałowo, co w konsekwncji kończy się utratą zęba.