https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków wygrywa w Tychach. GKS już nie dogoni „Białej Gwiazdy”

Bartosz Karcz
Wisła Kraków wygrała bardzo ważny mecz z GKS-em w Tychach 2:0. To oznacza, że w walce o baraże tyszanie już wiślaków nie dogonią. Na dwie kolejki przed końcem tracą bowiem do „Białej Gwiazdy” siedem punktów. Pewna miejsca dającego przepustkę do udziału w barażach o awans do ekstraklasy Wisła może być już w niedzielę, a wszystko zależy od wyniku meczu Bruk-Betu Termaliki z Górnikiem Łęczna.

Trener Mariusz Jop trochę zmienił skład. Przede wszystkim w bramce postawił tym razem na Kamila Brodę, dając odpocząć na ławce Patrykowi Letkiewiczowi po jego wcześniejszych wpadkach. Z kolei Artur Skowronek postawił na dokładnie tych samych ludzi, którzy rozpoczynali poprzedni mecz ze Zniczem Pruszków.

Pierwszy groźnie zaatakował GKS. Po stracie w środku pola Marko Poletanovicia tyszanie wyprowadzili błyskawiczny atak, zakończony mocnym i celnym strzałem Juliana Keiblingera. Kamil Broda mógł się rozgrzać… W 8 min GKS znów zaatakował, a po dośrodkowaniu w pole karne głową strzelał Bartosz Śpiączka. Nad bramką jednak.

W tych pierwszych minutach nieco lepiej wyglądali gospodarze. Umiejętnie wychodzili spod pressingu Wisły, lepiej też byli zorganizowani w ataku. A przede wszystkim swoje akcje kończyli strzałami. Do tych ostatnich w końcu doszła też Wisła, ale uderzenia Frederico Duarte i Jamesa Igbekeme za wiele szkody miejscowym nie zrobiły.

A później mieliśmy kilka minut gry w środku pola, z której nie rodziły się sytuacje. W 27 min sędzia Bartosz Frankowski zdecydował się natomiast przerwać spotkanie, bo kibice GKS-u trochę przesadzili z pirotechniką i zadymienie było tak duże, że koniczna była przerwa. Długa, bo trwała około kwadransa. A gdy gra została wznowiona, jako pierwsza zaatakowała Wisła. Sprzed pola karnego strzelał Kacper Duda, ale nie trafił w bramkę.

GKS szybko jednak przejął inicjatywę, docisnął Wisłę i miał stuprocentową okazję na gola, gdy Bartosz Śpiączka zgrał głową piłkę przed bramkę, a Marko Dijaković nie trafił z trzech metrów do pustej bramki. Krakowianie mieli w tej sytuacji mnóstwo szczęścia.

Pod koniec pierwszej połowy gola dla Wisły strzelił Kacper Duda, ale sędzia odgwizdał spalonego. Ta sytuacja długo była sprawdzana, bo należała do stykowych i trudno z powtórek zaprezentowanych w TVP Sport jednoznacznie stwierdzić czy ten ofsajd był czy nie. Choć jeśli wierzyć w to, co w telewizji jednak pokazano, to była to bardzo duża kontrowersja.

Drugą połowę lepiej zaczęła Wisła, ale generalnie mecz zrobił się zamknięty, dużo było walki w środku pola. A gdy taki jest obraz gry, ważne są stałe fragmenty gry. I właśnie po takim elemencie, konkretnie aucie, „Biała Gwiazda” wyszła na prowadzenie. Piłkę wyrzucił Bartosz Jaroch. Ta trafiła do Angela Baeny, a ten dośrodkował w pole karne, a tutaj Angel Rodado dostawił tylko nogę i krakowianie prowadzili 1:0.

Po straconym golu tyszanie sprawiali wrażenie oszołomionych. To Wisła stwarzała kolejne sytuacje. Strzelali Frederico Duarte i Alan Uryga. W końcu krakowianie mieli rzut rożny, z którego idealnie dośrodkował na głowę Urygi Marko Poletanović i goście prowadzili już 2:0!

To praktycznie zamknęło sprawę. GKS nie był już w stanie się podnieść po takim ciosie i komplet punktów zgarnęła Wisła Kraków.

GKS Tychy - Wisła Kraków 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Rodado 66, 0:2 Uryga 74.

GKS: Łubik - Keiblinger, Budnicki, Tecław, Dijaković, Błachewicz (85 Kubik) - Ertlthaler, Bieroński, Makowski (75 Stangret), Dzięgielewski (70 Niemann) - Śpiączka.

Wisła: Broda - Jaroch, Uryga, Łasicki, Mikulec - Poletanović, Igbekeme (64 Carbo) - Baena (81 Kiss), Duda (90 Kuziemka), Duarte (81 Alfaro) – Rodado (81 Zwoliński).

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Żółte kartki: Keiblinger, Bieroński - Poletanović, Carbo. Widzów: 7694.

od 12 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska