https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podhale: kat sąsiadów trafił za kratki

Tomasz Mateusiak
Jan C. sam mówił o sobie, że jest najtwardszym góralem
Jan C. sam mówił o sobie, że jest najtwardszym góralem Łukasz Bobek
Sąd Rejonowy w Zakopanem aresztował w czwartek na dwa miesiące 48-letniego Jana C. z Głodowskiego Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej. Góral wielokrotnie wszczynał sąsiedzkie awantury, w czasie których groził śmiercią swoim sąsiadom oraz interweniującym policjantom.

Zobacz także:

W czwartek, po kolejnej awanturze, sędziowie uznali, że miarka się przebrała i Jana C. trzeba zamknąć w areszcie. Wystraszyli się, że góral swoje groźby spełni.

Jan C. od kilku miesięcy dawał się mieszkańcom Głodowskiego Wierchu mocno we znaki. Praktycznie co kilka dni wszczynał awantury, w czasie których wraz z synem bili sąsiadów wyrwanymi z płotów sztachetami i grozili im śmiercią. Krnąbrni górale nie bali się nikogo, nawet policji. W czasie jednej z interwencji, syn Jana C., Bartłomiej, ruszył na przybyłych funkcjonariuszy z nożem. Policjanci musieli ratować się strzałami ostrzegawczymi w powietrze. Ostatecznie obu mężczyzn udało się wówczas spacyfikować i odwieść na komendę. Tam górale obiecali , że wszystkich policjantów... pozabijają.

Zarówno Jan C. jak i jego syn nigdy nie spędzili za kratkami więcej niż 48 godzin. Po każdej awanturze zawsze wracali do domu i po kilku dniach spokoju zaczynali ataki. Sąsiedzi zaczęli się bać o swoje życie. Co prawda wytoczyli swojemu oprawcy kilkanaście procesów o groźby karalne, a kolejne oskarżenia dołożyła prokuratura, ale do czasu zakończenia się śledztwa - Jan C. nie stawia się na rozprawach - groźny sąsiad przebywał na wolności.

- Ten człowiek jest umysłowo chory. Uwielbia się nad nami znęcać. Nie zaznamy spokoju, dopóki on jest na wolności - mówi w rozmowie z dziennikarzem "Krakowskiej" jeden z sąsiadów Jana C.

O sprawie zrobiło się głośno. Do Bukowiny zaczęli zjeżdżać dziennikarze, co niestety rozzuchwaliło Jana C.
- Jestem najtwardszym góralem na Podhalu. Sąsiedzi muszą się mnie bać - mówił w wywiadach i dalej groził bukowianom śmiercią.

Wszystko zmieniło się w ostatni wtorek. Po kolejnej awanturze policjanci znów przewieźli "twardego górala" na komendę i znów usłyszeli, że są na jego czarnej liście. Wystąpili więc do sądu o aresztowanie Jana C., a ten na pomysł przystał. - Nie stawiał się na nasze wezwania. Jego groźby mogą zostać zrealizowane. Nie możemy do tego dopuścić, dlatego oskarżony trafił do aresztu - tłumaczy Marek Marchalewicz, prezes zakopiańskiego sądu rejonowego.

Areszt dla Jana C. z duża rezerwą przyjmują jednak jego sąsiedzi. - Wróci za dwa miesiące i zacznie się piekło - stwierdzili w piątek anonimowo sąsiedzi.

Konkurs fotograficzny "Mamo, tato, zrób mi portret". Weź udział i zgarnij nagrody!

Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Wielka galeria! Zobacz archiwalne zdjęcia strojów Wisły Kraków z ostatnich stu lat!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marek z Krakowa
To zbój - chory człowiek.
Swoją drogą dziennikarz mógłby miarkować w słowach.

Wybrane dla Ciebie

Wiedźmin 4 nie będzie kopiował poprzedniej części. To ma być nowa jakość

Wiedźmin 4 nie będzie kopiował poprzedniej części. To ma być nowa jakość

Polacy ruszyli na zakupy. Tylko jeden segment notuje spadek

Polacy ruszyli na zakupy. Tylko jeden segment notuje spadek

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska