https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorąco na drodze do Morskiego Oka. Górale domagają się odebrania licencji jednemu z fiakrów

Marcin Szkodzinski
Zdjęcie ilustracyjne.
Zdjęcie ilustracyjne. Marcin Szkodzinski
Wokół transportu konnego na drodze do Morskiego Oka znowu zrobiło się gorąco. W internecie pojawił się film opisujący stan jednego z koni pracującego na tej trasie. Fiakier, a zarazem jego właściciel (z Białki Tatrzańskiej) miał też miał także sprzedać swoje... portki turyście i wracać pół nagi. Sprawą zajęli się sami wozacy i są już tego efekty. Mężczyzna został wyrzucony ze Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka. Dodatkowo górale złożył wniosek do Tatrzańskiego Parku Narodowego o odebranie licencji za nieodpowiednią opiekę nad zwierzętami.

- Pan właściciel konia z filmiku przywiózł mi starszego konia, bo od handlarza na wagę dostanie za niego może 3000 zł, a wypatrzył sobie nowego - cytuje właściciela konia z Białki Tatrzańskiej kobieta prowadząca fanpage Konie w Tatrach.

Stan zwierzęcia był opłakany. Przy wysiłku koń charczał, był brudny od odchodów i okazało się, że to nie jedyne zwierzę od górala z Białki Tatrzańskiej, które było w tak złym stanie.

- Poprzedni koń od niego miał tak przerośnięte kopyta, że jedna podkowa pękła i trzymała się na kopycie w połowie. Jak kowal przyjechał, to się złapał za głowę. Zajęło nam 8 miesięcy kucia po ludzku, żeby konia wyprowadzić z tego stanu. Był tak oklejony swoimi odchodami, że musiałam mu w zimie zrobić trzy prysznice. Po te trzy i pół średniowieczne podkowy przyjechał odebrać, bo się je przybije innemu koniowi. Drugiemu koniowi od niego brakowało 1/4 kopyta - opisuje stan zwierząt kobieta.

Przewoźnicy z Morskiego Oka sami zrobili kontrolę

Jak tylko sprawa złego stanu koni górala, który przewozi turystów na drodze do Morskiego Oka ujrzała światło dzienne sprawą postanowili zająć się pozostali przewoźnicy, którzy zrzeszeni są w Stowarzyszeniu Przewoźników do Morskiego Oka.

Informacje musiały potwierdzić się w rzeczywistości, gdyż górale podjęli bardzo radykalne kroki względem jednego z fiakrów.

- W związku z nagannym zachowaniem jednego z naszych członków podjęliśmy zdecydowane kroki. Osoba ta została wykluczona ze Stowarzyszenia, a dodatkowo złożyliśmy wniosek do Tatrzańskiego Parku Narodowego o zawieszenie jej licencji na transport do Morskiego Oka. Chcemy podkreślić, że tego typu zachowania są niezgodne z wartościami, które reprezentujemy. Nie ma i nie będzie dla nich miejsca w naszej organizacji. Jako przewoźnicy kierujemy się zasadami szacunku wobec turystów, odpowiedzialności za zwierzęta i dbałości o pozytywny wizerunek naszej profesji - piszą w oświadczeniu górale ze Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka.

Sprzedał portki i świecił gołą …

Zachowanie przewoźnika, który został wyrzucony ze stowarzyszenia przewoźników budziło duże kontrowersje nie tylko ze względu na traktowanie zwierząt.

- Z ciekawostek z życia pana właściciela niepłacącego za treningi i jedzenie konia: nie dziwię się, że opinia publiczna jest negatywnie nastawiona do takich ,,górali", skoro on potrafił komuś na trasie do Morskiego pokazać gołą.... tak... tę część ciała! Sprzedał turyście swoje góralskie portki i wracał bez - opisuje sytuację kobieta, która postanowiła nagłośnić całą sytuację.

Członkowie zarządu stowarzyszenia przewoźników zdaj się, że do wątpliwego zachowania byłego kolegi z branży również odnieśli się w oświadczeniu.

- Naszym priorytetem jest zapewnienie jak najlepszych warunków bytowych naszych zwierząt, bezpiecznego i komfortowego transportu zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz zasadami etyki zawodowej. Jak również w zgodzie ze zwykłą ludzką przyzwoitością - czytamy w oświadczeniu Przewoźników do Morskiego Oka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska