https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja na drodze do Morskiego Oka! Konie będą miały skróconą trasę, a dalej będzie można jechać elektrycznym busem

Marcin Szkodzinski
Jest porozumienie w sprawie transportu na drodze do Morskiego Oka
Jest porozumienie w sprawie transportu na drodze do Morskiego Oka Marcin Szkodzinski
Drogę do Morskiego Oka czeka transportowa rewolucja. Zaprzęgi konne mają jeździć na trasie Palenica Białczańska - Wodogrzmoty Mickiewicza. Dalej turyści będą mogli przesiąść się do elektrycznych busów, które zawiozą ich na Włosienicę, czyli obecny końcowy przystanek dorożek. Zmiana ma odciążyć nie tylko konie, ale przede wszystkim napięcie społeczne, które powstało około tego tematu.

Od rana w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego trwały rozmowy między Ministerstwem Środowiska, parkiem, władzami samorządowymi i fiakrami. Ustalenia przedstawiono podczas konferencji prasowej.

Transport konny na drodze zostaje

Nie tylko przewoźnicy pracujący na drodze do Morskiego Oka walczyli o to, aby transport konny pozostał na trasie, ale także starosta tatrzański oraz wójt Gminy Bukowina Tatrzańska. Udało się w porozumieniu utrzymać transport, jednak będzie on się odbywał w zupełnie innej formule.

- Będzie miał formę transportu kulturowego. Będzie odbywał się na odcinku od Palenicy Białczańskiej do Wodogrzmotów Mickiewicza w wozach o zmniejszonych gabarytach. Przechodzimy z wykorzystania konia jako środka transportu, a przechodzimy do wykorzystania konia jako atrakcji turystycznej. Chcemy, żeby na drodze do Morskiego Oka ten transport był podobny do tego, który dzieje się w innych rejonach Podhala. Do Zakopanego, Doliny Chochołowskiej, Kościeliskiej, gdzie transport jest atrakcją, a nie formą komunikacji - informował Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.

W mediacjach między organizacjami pro-zwierzęcymi, a fiakrami od powstania nowego rządu udział brała Minister Klimatu i Środowiska. - Moment jest historyczny i wyczekiwany. Cieszy mnie to, że doprowadziło nas do tego porozumienie. Konie, które pracują nad Morskim Okiem, będą elementem kulturowym i nie będą świadczyć usług transportu konnego. W praktyce oznacza to zejście z 7-kilometrowego odcinka, na którym dzisiaj pracują do odcinka 2,5 km w dolnym odcinku tej trasy. Konie będą pracowały dużo lżej i będą mniej obciążone. To oczekiwanie społeczne, aby pracowały jak inne konie, które pracują z bryczką osiągamy - informowała Paulina Hennig-Kloska, Minister Klimatu i Środowiska. - Wiele osób podnosiło, że konie są naturalnym elementem krajobrazu Podhala. Bez tego elementu nie wyobrażają sobie Tatr i Podhala. To postanowiliśmy uszanować. Od dłuższego czasu pracujemy nad zelektryfikowaniem transportu na odcinku, który jest bardziej wymagający i dla zwierząt stanowił większą trudność. Chcieliśmy też zadbać o lokalna społeczność, dlatego organizujemy ten transport, ale na krótszym odcinku - mówiła minister.

Ruszy transport elektrycznymi busami

Na odcinku między Wodogrzmotami Mickiewicza a Włosienicą wprowadzony ma zostać transport pojazdami napędzanymi silnikami elektrycznymi. Nie będzie to typowy środek transportu, a w trakcie przejazdu będzie można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o Tatrach i regionie.

- TPN jako organizator całego tego przedsięwzięcia będzie wykonywać za pomocą środka transportu usługę edukacyjną. Busy będą kursowały po drodze powiatowej. Pani minister zapewniła, że zabezpieczy środki na zakup tylu busów, które umożliwią wykonywanie tej usługi, żeby można było uzupełnić tą pozostałą lukę po wozach, które będą kursowały na skróconym odcinku drogi - informował Szymon Ziobrowski.

Droga będzie musiała zostać odpowiednio przygotowana do nowego transportu elektrycznego.

- Żeby transport busami na tej drodze był bezpieczny musimy poprawić jej stan i dbać o nią dużo lepiej niż dotychczas. Starosta i tak przyda się w tej sprawie - mówił Andrzej Skupień, starosta tatrzański.

Dodatkowym zapewnieniem dla górali pracujących obecnie na koniach ma być możliwość pracy na elektrykach oraz stosowne rekompensaty.

Zmiana od 2026 roku, ale co z zimą?

Obecne umowy, które fiakrzy mają podpisane z Tatrzańskim Parkiem Narodowym obowiązują do 31 grudnia 2025 roku. Zmiany w transporcie mają nastąpić dopiero po zakończeniu tych umów.

Podpisany list intencyjny pomiędzy zainteresowanymi stronami nie reguluje wszystkich aspektów, dlatego wiele czynników pozostaje jeszcze zagadką.

Podobnie nie wiadomo jak będzie organizowany transport zimą. Droga nie jest utrzymywana w sposób umożliwiający bezpieczny przejazd busów. Nie wiadomo czy na okres zimowy wróci na całej trasie transport konny w saniach.

Twarde negocjacje i niezadowolenie ze strony samorządu i fiakrów

Toczące się od rana rozmowy w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego były bardzo trudne. Wspominał o tym m.in. starosta tatrzański.

- Dzisiejszy list intencyjny kończy pewne napięcia. Pani mister musiała wysłuchać kilku pretensji z naszej strony. Zakup busów bez uzgodnień i ponad naszymi głowami potraktowaliśmy jako chwilowy brak zaufania. Dziękuję wozakom, że ustąpili trochę ze swojego, bo będą świadczyć teraz usługi w mniejszym zakresie. Pan dyrektor obiecał, ze stosownymi umowami będzie to im rekompensować - mówi Andrzej Skupień Starosta Tatrzański.

Z negocjacji nie są zadowoleni także fiakrzy, którzy mówili, że zostali postawieni pod ścianą.

- Nie jesteśmy zadowoleni, bo wprowadza się w naszą działalność dużą zmianę. Mam nadzieję, że będzie tak, jak fiakrzy byli niezadowoleni z budowy kolei do Zakopanego. Okazało się, że dzięki kolei było więcej turystów i więcej jazdy po Zakopanem. Mam nadzieję, że dzięki temu też będziemy więcej zarabiać, albo przynajmniej nie mniej. Zawsze jest taka niepewność i nie jesteśmy do końca zadowoleni - mówił Władysław Nowobilski, prezes Stowarzyszenia Wozaków do Morskiego Oka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska