Pogrzeb zamordowanego Sebastiana. Chłopca żegnały tłumy
To niewyobrażalna tragedia, która odcisnęła piętno na całej społeczności lokalnej. W sobotę, 29 maja, w kościele pw. św. Antoniego w Dąbrówce Małej, dzielnicy Katowic, odbyło się ostatnie pożegnanie 11-letniego Sebastiana. W ostatniej drodze towarzyszyli chłopcu najbliżsi, przyjaciele, nauczyciele oraz koleżanki i koledzy ze Szkoły Podstawowej nr 47, do której chodził. Sebastiana żegnali także mieszkańcy Katowic i sąsiednich miast, którzy nie potrafią pogodzić się z tym, co spotkało chłopca. Na widok białej, małej trumny wielu nie potrafiło powstrzymać łez. Przed kościołem grała orkiestra.
W pogrzebie 11-letniego chłopca uczestniczyło tak wiele osób, że z uwagi na obostrzenia związane z pandemią koronawirusa SAR-CoV-2, nie wszyscy mogli wejść do środka kościoła św. Antoniego. Mieszańcy, najbliżsi i społeczność szkolna żegnali więc chłopca przed i w kościele.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
- Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł - te słowa jak refren powracały w homilii ks. Andrzeja Norasa, proboszcza parafii pw. św. Antoniego w Katowicach-Dąbrówce Małej.
Ten wymowny cytat z Ewangelii św. Jana to fragment opowiadający o wskrzeszeniu Łazarza. To właśnie ta Ewangelia była czytana podczas mszy pogrzebowej 11-letniego Sebastiana.
Podczas przejmującego pożegnania ks. Noras podkreślał, że siła naszych słów bywa słaba, brakuje takich, które mogłoby podnieść nas na duchu po tej tragedii.
- Bóg bierze każdego z nas w swoje ręce, zarówno w życiu, jak i w śmierci - mówił ks. Andrzej Noras.
Duchowny zwrócił uwagę, że śmierć Sebastiana to niewyobrażalne zło, w zderzeniu z którym wielu z nas sobie zadaje sobie pytanie: gdzie był Bóg, gdy był potrzebny? Dlaczego ktoś niewinny musiał ucierpieć? Proboszcz św. Antoniego w spokojnych słowach prosił, aby powstrzymać się od odpowiadania złem na zło, by nie nakręcać spirali i nie generować kolejnego zła.
- Nie pozwólmy, żeby zło w nas zatriumfowało. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj - podkreślał ks. Andrzej Noras cytując św. Pawła z Listu do Rzymian.
Pod koniec mszy świętej głos zabrała przedstawicielka społeczności szkolnej.
- Nikt z nas nie myślał, że tak wcześnie będziemy musieli pożegnać naszego ucznia, kolegę i przyjaciela. Zawsze radosny, uśmiechnięty, wszędzie go było pełno. Takiego cię zapamiętamy - mówiła łamiącym głosem przedstawicielka SP 47 w Katowicach.
Katowice we łzach. Pogrzeb 11-letniego Sebastiana. Porwanego...
Słowa do rodziny i uczestników mszy skierował także pisemnie ksiądz arcybiskup Wiktor Skworc. Przekazywał wyrazy współczucia i wsparcia dla rodziny i znajomych.
- Są doświadczenia w życiu, które po prostu odbierają oddech, nie można wypowiedzieć słowa. Są takie doświadczenia ogromu cierpienia, że ból nie pozwala wykrztusić nawet krzyku. Takim doświadczeniem jest śmierć niewinnego dziecka. Zwłaszcza tragiczna, wykonana jak niesprawiedliwy wyrok. Wówczas człowiek milknie w poczuciu niewinności i płacze - czytano w liście.
Arcybiskup Skworc podkreślał, że musimy wierzyć, że śmierć nie jest końcem naszej pielgrzymki, ale jest przejściem do nowego życia, bez przemocy, bólu, łez i cierpienia.
Pod koniec mszy żałobnej ks. Noras odczytał także list rodziców chłopca, którzy dziękowali służbom, szkole, rodzinie, sąsiadom i wszystkim mieszkańcom Dąbrówki Małej za pomoc i wsparcie.
- Prosimy o modlitwę za naszego Sebastiana. Prosimy pamiętać o naszym małym, wesołym synku, który teraz swoje kaskaderskie wyczyny będzie ćwiczył w niebie - napisali rodzice chłopca.
Kapłan przewodniczący mszy podziękował Sebastianowi, że mimo krótkiego życia, był źródłem wielu radości. Dziękował za dar miłości, którym rodzina dzieliła się z Sebastianem.
Przypomnijmy, że 11-letni Sebastian został uprowadzony 22 maja z placu zabaw tuż przy swojej szkole, zaledwie kilkaset metrów od domu. Chłopiec był przetrzymywany przez kilka godzin. Zginął, bo sprawca bał się, że zostanie rozpoznany. Do porwania i zabójstwa chłopca przyznał się 41-letni mężczyzna, mieszkaniec Sosnowca. Postawiono mu dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, treść drugiego zarzutu - dla dobra śledztwa - pozostała niejawna. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu.
