Policjanci z Powiśla najszybsi, a tarnowskich hamują korki

Znacznie gorzej jest natomiast z czasem reakcji na wezwania na wsiach. Na terenie powiatu tarnowskiego trzeba było czekać ponad 16 minut, brzeskiego - prawie 20 minut, a bocheńskiego - ponad 23 minuty.

Wtorek, godzina 18, centrum Bochni. Na skrzyżowaniu ulic Kraszewskiego z Regis kierowca kii nagle traci panowanie nad swoim samochodem. Uderza z impetem w seata, a potem jeszcze w latarnię. Choć wypadek nie był groźny, interwencja policji musiała być szybka. 23-letni kierowca kii był bowiem kompletnie pijany - miał ponad 2 promile. Kto wie, czy gdyby miał więcej czasu, nie uciekłby z miejsca wydarzenia?

- Choć Bochnia nie jest dużym miastem, to zdarza się, że trzeba czekać na przyjazd patrolu dłużej, niż te uśrednione dziewięć minut. Szczególnie w czasie weekendu i popołudniami. Jeżeli liczba patroli, którymi dysponuje dyżurny, nie jest wystarczająca, trzeba decydować, które wydarzenie jest pilniejsze. Tam jedziemy w pierwszej kolejności - wyjaśnia Leszek Machaj, rzecznik bocheńskiej policji.

Tak samo tłumaczy się brzeska policja. Okazuje się bowiem, że mieszkańcy tego miasta czekają na radiowóz tylko 16 sekund krócej niż mieszkańcy Tarnowa. A Brzesko jest w końcu sześć razy mniejsze od stolicy regionu. Mieszka tam też tylko ok. 17 tysięcy osób, podczas, gdy populacja Tarnowa jest szacowana na ok. 115 tys. osób.

- Pamiętajmy, że ten średni czas, to okres, jaki mija od momentu przyjęcia zgłoszenia przez dyżurnego do chwili, kiedy policjant dotrze na miejsce i rozpocznie interwencję. Czasem trzeba poczekać, bo patrol potrzebuje jeszcze czasu, by np. zakończyć czynności przy jakimś wypadku. Niestety, zegar "tyka" bez przerwy i wpływa na statystyki - tłumaczy Ewelina Buda, rzeczniczka brzeskiej policji, dodając, że w marcu wynik był już znacznie lepszy. - Czas interwencji w powiecie poprawiliśmy o 3 minuty - podkreśla.

Dla porównania warto dodać, że radiowóz w Krakowie jedzie na interwencje 16 minut, w Nowym Sączu - 14 minut, a w Zakopanem - 13 minut.

W porównaniu do Nowego Sącza nie jest tak źle

Rozmowa z podinsp. Mirosławem Morylem, pierwszym zastępcą komendanta miejskiego policji w Tarnowie

W Tarnowie trzeba czekać na przyjazd policjantów 10 minut - to najgorszy wynik w całym regionie. Dlaczego jesteście najwolniejsi?
Zacznijmy może od tego, że moim zdaniem porównanie Tarnowa do pozostałych miast regionu tarnowskiego nie jest miarodajne. Ani Dąbrowa Tarnowska, ani Bochnia, czy Brzesko nie są przecież aż tak duże. W Tarnowie mamy po pierwsze większe utrudnienia komunikacyjne - sporo świateł, skrzyżowań, ronda. Mieszkańcy doskonale wiedzą, jak trudno się przedrzeć przez miasto w godzinach szczytu. Zakorkowana Aleja Jana Pawła II potrafi "przytrzymać" nas kilka dobrych minut.

Policjanci stoją w korku? Zamiast uciec na syrenie?
Oczywiście, że cierpliwie stoją i czekają. Sygnał możemy włączyć tylko w przypadku najpilniejszych interwencji - w których zagrożone jest życie i zdrowie ludzi. Na szczęście nie jest ich tak wiele, choć dla statystyk to "gorzej", bo czas dojazdu się wydłuża. Ograniczenia prędkości też robią swoje - za dnia jedziemy w terenie zabudowanym maksymalnie 50 km/h.

Tarnowskich policjantów spowalniają więc korki. Coś jeszcze?
Liczba interwencji. Dziennie, w zależność od dnia tygodnia i pory roku, mamy ich od 60 do nawet 100. Z pewnością żadna z komend w regionie nie mam takiego wyniku. Dlatego też porównajmy Tarnów np. do Nowego Sącza. Tam radiowóz dociera na miejsce zdarzenia w mieście w 14 minut, a w powiecie - w ponad 22 minuty. Jak widać, u nas nie jest więc tak źle.

Rozmawiała Paulina Korbut

Sprawniej działamy w zimie, gorzej jest latem

Rozmowa z mł. insp. mgr. Andrzejem Kupcem, pierwszym zastępcą komendanta powiatowegopolicji w DąbrowieTarnowskiej

Tylko 7 minut czeka się w Dąbrowie Tarnowskiej na przyjazd policji. Tak dobry czas mają w Małopolsce jeszcze tylko Proszowice. Czy dąbrowscy policjanci pędzą cały czas z włączonymi kogutami?
Ależ skąd - sygnał jest używany w ściśle określonych sytuacjach, nie wolno go nadużywać. Przyznam, że jestem mile zaskoczony tak dobrym wynikiem. Nie przypuszczałem, że na tle innych miast będziemy się tak wybijać. Co jest powodem? Pewnie fakt, że na terenie naszego powiatu są tylko dwa miasta i do tego znacznie mniej rozwinięte niż choćby Tarnów. Druga przyczyna to fakt, że 7 minut zajmowało dotarcie naszym radiowozom w styczniu i lutym tego roku. W zimie jest nam zawsze łatwiej z obsługą interwencji.

Łatwiej? Zaspy, szklanka na drogach. Ciężko się poruszać po centrum miasta, a co dopiero gdzieś na obrzeżach powiatu...
Warunki drogowe w zimie są faktycznie ciężkie, ale proszę zauważyć, że mamy mniej interwencji. Nie odbywa się tak wiele imprez masowych, a kierowcy widząc jaka jest sytucja - jeżdżą wolniej i bardziej ostrożnie.

Czyli w Dąbrowie policjanci nie cieszą się na wakacje?
Przyznam, że myślę o nich pełny obaw. W lecie mamy znacznie więcej przypadków zakłócania ciszy nocnej, a także kradzieży. Poza tym młodzież szkolna ma wakacje - więc wszyscy wiemy co to może oznaczać. Poza tym, spodziewamy się, że przed wakacjami liczba wakatów w naszej komendzie zwiększy się i wyniesie aż 20. Biorąc pod uwagę, że to okres urlopów, będzie nam bardzo ciężko obsługiwać interwencje w tak dobrym czasie, jak teraz.

Rozmawiała Paulina Korbut

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+