Przed kilkoma dniami burzę medialną i wiele komentarzy wywołała poprawka PiS dotycząca dofinansowania z budżetu państwa w wysokości 20 milionów złotych dla Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, którą stworzył ojciec Tadeusz Rydzyk. Ostatecznie wniosek został wycofany, ale sprawa podobno ma wrócić podczas debaty budżetowej w Senacie.
Dobrze, że pan podkreślił, że podobno tak się stanie, bo na razie takiej decyzji nie ma. Zresztą ten wniosek zaskoczył nawet część posłów PiS, gdy o nim usłyszeli na sali obrad w Sejmie.
Jest pani odbiera nieprzychylne PiS-owi komentarze w tej sprawie?
Nie jestem zaskoczona, bo 20 milionów złotych to suma niebagatelna, a wiele innych uczelni niepublicznych mogłoby aplikować o takie wsparcie. Z ich punktu widzenia zgłaszane zastrzeżenia wydają się zrozumiałe. Uważam bowiem, że polskie szkoły niepubliczne powinny być traktowane równo. To jest dla mnie sprawa bezdyskusyjna.
Sam ojciec Rydzyk w swoim oficjalnym komentarzu powiedział, że nie prosił o takie wsparcie.
Też słyszałam ten komentarz. Nie dziwi mnie w kontekście atmosfery, która powstała wokół tej sprawy. Musimy jednak pamiętać, że różnie bywało w minionych latach. Wtedy finansowano inne szkoły, a ojca Rydzyka pomijano. Zdarzyło się nawet tak, że fundacji ojca Rydzyka cofnięto już przyznane dofinansowanie na odwierty geotermalne.
A pani osobiście poparłaby przekazanie wsparcia dla uczelni ojca Rydzyka?
Jestem przekonana, że Wyższa Szkoła Kultury Medialnej zasługuje na wsparcie, bo dobrze wypełnia swoją misję, a do tej pory była dyskryminowana. Być może trzeba to zrobić inaczej niż proponowano.
Jak?
Nie z budżetu państwa.
Politycy PO mówią, że jak PiS ma ochotę dofinansować tę uczelnię, to niech to zrobi z własnej dotacji partyjnej. To złośliwa propozycja, ale może warto ją rozważyć?
Nie, bo tej dotacji z budżetu państwa nie można wykorzystywać na inne cele niż te, na które została przyznana. Mogą to natomiast zrobić osoby fizyczne. Myślę, że trzeba rozważyć taką możliwość.
Jeśli jednak w Senacie wniosek o wsparcie finansowe z budżetu dla toruńskiej uczelni wróci i zostanie przyjęty, to później ponownie ta sprawa wróci do Sejmu. Czy wtedy pani ją poprze?
Na razie nie wiemy, jaka sytuacja powstanie. Nie będę więc gdybać w tej sprawie. Będą się mogła do niej ustosunkować, gdy zaistnieje.
Nie wyprzedzajmy faktów. To nie jest rozsądny sposób rozmowy.
Rozmawiał Zbigniew Marecki
Szukasz więcej informacji ze Słupska? Kliknij i przeczytaj inne artykuły.
Follow https://twitter.com/gp24_pl