10 tys. zł zebrano podczas sobotniego pikniku charytatywnego na osiedlu Malinka w Opolu zorganizowanego na rzecz Dawidka Drapacza. To kropla w morzu potrzeb, ale w myśl zasady „ziarnko do ziarnka” bliscy Dawidka nie tracą nadziei, że uda im się zebrać całą potrzebną sumę.
2,5-latek urodził się ze skomplikowaną wadą serca i płuc (znaczne nadciśnienie płucne i niedrożne tętniczki płucne). Jego płuca nie dostarczają nawet tak małemu człowiekowi odpowiedniej ilości tlenu, żeby serce mogło pracować bez kłopotów. W efekcie malec, nawet jak płacze, bardzo szybko się męczy, traci oddech, sinieje. Jego serduszko nie daje rady dotlenić szybko rosnącego organizmu.
Lekarze w Polsce przeprowadzili już u Dawidka jedną operację kardiochirurgiczną, ale okazało się, że to za mało. Potrzebna jest kolejna. Rodzice Dawidka wysłali prośby o pomoc do trzech lekarzy z Niemiec, Włoch i Stanów Zjednoczonych, którzy zajmowali się podobnymi przypadkami. Europejczycy odpowiedzieli, że nie potrafią im pomóc.
Pomysł na leczenie i doświadczenie w korygowaniu podobnych wad ma za to Amerykanin Frank L. Hanley z Lucile Packard Children’s Hospital w Stanford, który uratował wcześniej dwoje dzieci z Polski.
Niestety, operacja w USA jest bardzo kosztowna - potrzeba na nią 5 mln zł (pierwotnie była mowa nawet o 9 mln zł) i to wycena obowiązująca do końca sierpnia br.
Rodzina ma niewiele czasu, także z tego powodu, że stan zdrowia Dawidka pogarsza się.
- Podczas wizyty, 11 czerwca, usłyszeliśmy od lekarza prowadzącego synka, że jest źle, ale jeszcze nie krytycznie. Pytał nas o plany związane z operacją. Tyle, że te są uzależnione od tego, kiedy uda nam się zebrać pieniądze - mówi Elżbieta, mama Dawidka.
Tracić nadziei rodzicom nie pozwala sam Dawidek, który jest bardzo żywotnym dzieckiem. W Polsce jedyną alternatywą dla małego opolanina byłoby czekanie do wieku, kiedy kwalifikowałby się do przeszczepu płuc i serca, a następnie oczekiwanie w kolejce na ten przeszczep. Nikt nie jest w stanie podać, ile miałoby to trwać.
Dlatego na portalu fundacji Siepomaga www.siepomaga.pl/dawidek od kwietnia br. trwa zbiórka pieniędzy na operację Dawidka. Do wczoraj na koncie chłopca zgromadzono niemal 1,2 mln zł.
- Potrzebna jest cała armia ludzi dobrych serc, by uzbierać gigantyczną kwotę na operację... Wspólnie dokonajmy tego cudu, uratujmy małe życie! - apelują rodzice.
- Właściwie nie sypiamy, bo jak spać, gdy nad łóżeczkiem naszego synka stoi śmierć? Wyrok został wydany i możemy tylko czekać na jego wykonanie, albo walczyć, chociaż może zdrowy rozsądek mówi, że to przecież misja niemożliwa - napisała na portalu mama chłopczyka. - Muszę wierzyć, że jeśli uda nam się poruszyć miliony wrażliwych na cierpienie niewinnego dziecka ludzi - dokonamy tego cudu.
Tata Sławek: - Staramy się o dofinansowanie z NFZ, ale są marne szanse - ani Emil, ani Julka (polskie dzieci zoperowane przez amerykańskiego lekarza) go nie otrzymali. Mimo wszystko im się udało - dzięki pomocy ludzi o dobrych sercach, często zupełnie obcych...
OPOLSKIE INFO - 22.06.2018