Przypomnijmy, że rok temu w październiku dzwon powrócił do Polski przywieziony przez pięcioosobową delegację z niemieckiego Munster.
Pochodzący z XVIII wieku zabytkowy kościelny dzwon został skradziony przez hitlerowców w czasie drugiej wojny światowej.
Samo wciąganie dzwonu trwało długo. Prace szły opornie, bowiem waży on prawie 300 kilogramów. Pracowało przy tym sześć osób.
- Ciężko było, ale sobie poradziliśmy. Przez wiele godzin harowaliśmy, aby wciągnąć go na szczyt wieży - mówi Wawrzyniec Mizgalski, organista z parafii pod wezwaniem świętego Wawrzyńca w Grojcu. - Wysiłek się opłacił. Teraz dumnie wisi - cieszy się organista zerkając na wieżę.
Sołtys Grojca Krzysztof Wolak oraz proboszcz parafii ks. Józef Zborek przez wiele lat poszukiwali dzwonu. Przypadkowo odkrył go profesor Kazimierz Bielenin z Brzeszcz, który poinformował sołectwo o swoim znalezisku. Potrzeba było kilka lat trudnych negocjacji z Niemcami aby dzwon znowu znalazł się w swojej macierzystej parafii.
Parafianie są wniebowzięci, że skradziony przez hilerowców dzwon znowu wisi na swoim miejscu. Wielu z nich pamięta, jak go zrabowano.
Helena Majerska, mieszkanka Grojca, jest zadowolona, że "Wawrzyniec" powrócił na wieżę kościółka.
- Bardzo przeżyłam moment, kiedy hitlerowcy go zabierali - mówi pani Helena. Miała wtedy kila lat. - Jestem szczęśliwa, że dożyłam tej chwili.
Mieszkańcy z niecierpliwością wyczekują dźwięku sędziwego dzwonu.
- Nasz ukochany dzwon wrócił z wygnania i jest tam gdzie powinien. Modliłam się o tę chwilę - mówi Elżbieta Stachura, z Grojca.
Stefan Śreniwski wspomina swojego ojca, któremu hitlerowcy kazali zawieźć furmanką dzwon na dworzec kolejowy do Kęt .
- Całą drogę przechodziły mu przez głowę myśli. Chciał nawet zakopać dzwon gdzieś w polu. Jednak wiedział, że skazałby siebie i rodzinę na śmierć - wspomina opowieści ojca pan Stefan. - Tata nie doczekał się powrotu dzwonu, ale ja tak.
Teraz w starym kościele znowu będzie się rozlegał dźwięk dzwonu zupełnie jak przed wojną.
- Myślę , ze wszyscy parafianie są zadowoleni, że dzwon powrócił. W tę niedzielę zadzwoni na wieży dla nas, a nie dla parafian z Munster, którym dzwonił bił prawie siedemdziesiąt lat - przyznaje z zadowoleniem Krzysztof Wolak.