https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powiat chrzanowwski: dzwon wrócił na kościelną wieżę

Leszek Pniak
Do zawieszenia dzwonu "Wawrzyniec" trzeba było aż sześciu osób
Do zawieszenia dzwonu "Wawrzyniec" trzeba było aż sześciu osób Leszek Pniak
Dzwon "Wawrzyniec" został wciągnięty na wieżę starego kościółka w Grojcu po 70 latach tułaczki po Niemczech. W niedzielę, o godzinie 11, podczas uroczystej sumy odpustowej parafianie i goście usłyszą jego dźwięk po tak długim czasie.

Przypomnijmy, że rok temu w październiku dzwon powrócił do Polski przywieziony przez pięcioosobową delegację z niemieckiego Munster.

Pochodzący z XVIII wieku zabytkowy kościelny dzwon został skradziony przez hitlerowców w czasie drugiej wojny światowej.

Samo wciąganie dzwonu trwało długo. Prace szły opornie, bowiem waży on prawie 300 kilogramów. Pracowało przy tym sześć osób.

- Ciężko było, ale sobie poradziliśmy. Przez wiele godzin harowaliśmy, aby wciągnąć go na szczyt wieży - mówi Wawrzyniec Mizgalski, organista z parafii pod wezwaniem świętego Wawrzyńca w Grojcu. - Wysiłek się opłacił. Teraz dumnie wisi - cieszy się organista zerkając na wieżę.

Sołtys Grojca Krzysztof Wolak oraz proboszcz parafii ks. Józef Zborek przez wiele lat poszukiwali dzwonu. Przypadkowo odkrył go profesor Kazimierz Bielenin z Brzeszcz, który poinformował sołectwo o swoim znalezisku. Potrzeba było kilka lat trudnych negocjacji z Niemcami aby dzwon znowu znalazł się w swojej macierzystej parafii.

Parafianie są wniebowzięci, że skradziony przez hilerowców dzwon znowu wisi na swoim miejscu. Wielu z nich pamięta, jak go zrabowano.

Helena Majerska, mieszkanka Grojca, jest zadowolona, że "Wawrzyniec" powrócił na wieżę kościółka.
- Bardzo przeżyłam moment, kiedy hitlerowcy go zabierali - mówi pani Helena. Miała wtedy kila lat. - Jestem szczęśliwa, że dożyłam tej chwili.

Mieszkańcy z niecierpliwością wyczekują dźwięku sędziwego dzwonu.
- Nasz ukochany dzwon wrócił z wygnania i jest tam gdzie powinien. Modliłam się o tę chwilę - mówi Elżbieta Stachura, z Grojca.

Stefan Śreniwski wspomina swojego ojca, któremu hitlerowcy kazali zawieźć furmanką dzwon na dworzec kolejowy do Kęt .

- Całą drogę przechodziły mu przez głowę myśli. Chciał nawet zakopać dzwon gdzieś w polu. Jednak wiedział, że skazałby siebie i rodzinę na śmierć - wspomina opowieści ojca pan Stefan. - Tata nie doczekał się powrotu dzwonu, ale ja tak.

Teraz w starym kościele znowu będzie się rozlegał dźwięk dzwonu zupełnie jak przed wojną.
- Myślę , ze wszyscy parafianie są zadowoleni, że dzwon powrócił. W tę niedzielę zadzwoni na wieży dla nas, a nie dla parafian z Munster, którym dzwonił bił prawie siedemdziesiąt lat - przyznaje z zadowoleniem Krzysztof Wolak.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
obserwator
Nie no piszą o Grojcu w powiecie oświęcimskim, a dorzucają do Grojca w powiecie chrzanowskim. To właśnie w Krakowie siedzą największe jełopy. Gdyby nie lokalne pismaki gazeta na pysk by spadła dawno. Z geografii wystawiam ocenę mierny, czyli 2!
;p
Mistrzostwo świata... zagórze jest w powiecie oświęcimskim a grojec w chrzanowskim :) a wadowice w województwie dolnośląskim ;p

Wybrane dla Ciebie

Cyberataki GRU uderzają w Polskę. Firmy, logistyka i zwykli użytkownicy na celowniku

Cyberataki GRU uderzają w Polskę. Firmy, logistyka i zwykli użytkownicy na celowniku

Poważny wypadek w Czerwiennem. Ciężarówka zderzyła się z autem osobowym.

Poważny wypadek w Czerwiennem. Ciężarówka zderzyła się z autem osobowym.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska