Gabinety stomatologiczne w szkołach to nie jest zjawisko powszechne. Powiat myślenicki jest pod tym względem dobrym przykładem, bo w każdej gminnej podstawówce działa taki, a w niektórych gminach nawet dwa. Dziś jest ich jedenaście, a już za niespełna miesiąc rozpocznie działalność dwunasty. Mogą z nich korzystać uczniowie także z tych miejscowości, gdzie gabinetów nie ma (i dorośli również, bo mają one podpisane kontrakty z NFZ).
Dzieci (od 7 do 16 roku życia) mają w nich zapewnioną szerszą opiekę profilaktyczną, bo powiat finansuje lakowanie zębów przedtrzonowych i trzonowych (z wyjątkiem szóstek, które finansuje NFZ). Co roku przeznacza na ten cel ok. 100 tys. zł.
Od początku istnienia programu zalakowano już 35 tys. zębów u ponad 6 tys. dzieci, a tylko w ubiegłym roku zalakowano 7132 zęby u 1207 dzieci.
Kiedy 10 lat temu powiat pozyskał środki z Funduszu Norweskiego na ten program, próchnica szerzyła się wśród dzieci w najlepsze. Wskaźnik PUW (mówiący o frekwencji i intensywności próchnicy) u 11-12-latków wynosił 7. To oznacza, że dziecko w tym wieku miało średnio siedem zębów albo zaatakowanych przez próchnicę, albo już wypełnionych (plomba) lub usuniętych z powodu próchnicy. - Obecnie wynosi on około 2,5. Oznacza to, że systematyczne wykonywane zabiegi profilaktyczne przynoszą dobre rezultaty - mówi Józef Tomal, starosta myślenicki.
To średnia, bo są gminy, gdzie jest lepiej (wskaźnik jest niższy i wynosi tylko 1,5), ale są też takie, gdzie jest trochę gorzej.
- Do Skandynawów jeszcze trochę nam brakuje, że idziemy w dobrym kierunku - mówi Piotr Woś, lekarz stomatolog i kierownik Centrum Medycznego WIK, które w ramach programu prowadzi gabinety w szkołach w Pcimiu, Trzebuni i Sułkowicach a lada moment (od 1 kwietnia br.) uruchamia gabinet w czwartej szkole - w Rudniku w gm. Sułkowice.
Pamięta początki programu i jak mówi, nie ma wątpliwości, że gdyby nie te szkolne gabinety, stan uzębienia dzieciaków byłby dużo gorszy. Zwłaszcza na wsiach, gdzie dostępność do opieki stomatologicznej jest gorsza niż w miastach, a co za tym idzie zaniedbania w leczeniu próchnicy często są większe. Różnicę w stanie uzębienia dzieci, jak mówi lekarz, widać nawet między uczniami szkół, w których gabinety istnieją, a tych, w których ich nie ma. Bo choć korzystać z nich mogą wszyscy, to nie wszystkim jest do nich po drodze, mimo że stomatolodzy starają się, aby były to miejsca budzące wyłącznie pozytywne skojarzenia.
- Staramy się, aby atmosfera w gabinetach była przyjazna. I owszem to skutkuje tym, że w czasie szkolnych przerw stają się one centrami spotkań towarzyskich, ale przynajmniej później, kiedy trzeba odwiedzić gabinet już w celu leczniczym dzieci się nie boją - mówi Piotr Woś.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Oddając krew ratujesz życie