Tuchowski szpital - wraz z działkami, na których stoi - wyceniony został przez rzeczoznawcę na 5,7 mln zł. Zarząd powiatu, przedstawiając ofertę sprzedaży spółce, podwyższył tę kwotę jeszcze o 300 tys. zł.
- To cena, która oczywiście nas nie satysfakcjonuje, ale ją przyjmujemy - mówi Grzegorz Jurczak, wiceprezes CZT. Jego zdaniem, budynki szpitala są w fatalnym stanie, o czym świadczą chociażby kolejne wezwania z sanepidu czy straży pożarnej w sprawie koniecznych modernizacji. - Ponieważ są one wciąż własnością powiatu, to samorząd formalnie powinien je sfinansować - zauważa.
Wykonane w szpitalu remonty kosztowały spółkę ok. 2,5 mln zł. Wszystko wskazuje na to, że nie odzyska tych pieniędzy, gdyż jednym z warunków sprzedaży budynków przez powiat jest zrzeczenie się przez nią roszczeń do ich zwrotu.
- To stawia sprawę sprzedaży szpitala w zupełnie innym świetle - mówi Zbigniew Cieślikowski, przewodniczący komisji rewizyjnej w radzie powiatu, który początkowo miał wątpliwości co do tego, czy samorząd nie pozbywa się majątku za zbyt niską cenę.
Zdaniem starosty Mieczysława Krasa należy się cieszyć z tego, że znalazł się ktoś, kto odkupuje od powiatu szpital, do utrzymania którego samorząd tylko dopłacał. - Mało tego. Spółka już zapowiada kolejne inwestycje i dalsze rozszerzanie zakresu prowadzonej działalności, na czym mieszkańcy naszego powiatu tylko skorzystają - zauważa.
Grzegorz Jurczak z CZT wyjaśnia, że spółka wprawdzie zaakceptowała proponowaną cenę, ale ostatecznej umowy jeszcze nie podpisała. - Wciąż negocjujemy warunki płatności - mówi. 3 miliony złotych, w ramach I transzy, ma trafić do kasy powiatu w tym roku. Spłata pozostałej kwoty ma być rozłożona na raty. Jakie? Trwają negocjacje. - Musimy mieć bowiem jednocześnie zabezpieczone pieniądze na niezbędne inwestycje w szpitalu, abyśmy mogli dalej w nim leczyć. W grę wchodzi kwota nawet 4-5 milionów złotych - wylicza Jurczak.
Niezależnie od prowadzonych rozmów z powiatem, spółka otworzyła właśnie w Tuchowie poradnię zdrowia psychicznego z dziennym oddziałem dla 10 pacjentów, w których osoby borykające się m.in. z depresją mogą liczyć na profesjonalną opiekę i leczenie.
- To nowatorski pomysł, z którym wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom coraz większej grupy pacjentów. W okolicy tego typu placówek jest bowiem jak na lekarstwo - mówi Jurczak. Poradnię uruchomiono mimo tego, że jej funkcjonowanie nie będzie przynosiło spółce dochodu. - Pieniądze nie są najważniejsze. Nie wszystko, co robimy, przeliczamy tylko w ten sposób, ile na tym zarobimy - przekonuje.
Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!