"W części pod basenem zapaliła się prawdopodobnie plastikowa lampa, a w konsekwencji rozdzielnia prądu. Ona została szybko zauważona i ugaszona, ale palący się plastik wywołał trochę dymu. Dym z kolei wyleciał w stronę części rehabilitacyjnej. To oddzielna strefa od strefy hotelowej. Poprosiliśmy gości o wyjście ze strefy rehabilitacyjnej. Nie było jednak potrzeby ewakuacji ludzi z części hotelowej" - informuje dyrektor hotelu Paweł Patrzałek w rozmowie z Onetem.
"Przyjechali strażacy, weszliśmy do części hotelowej z miernikami, jednak jak wspomniałem, nie było potrzebny ewakuacji. Ugasiliśmy pożar, oddymiliśmy pomieszczenia" - mówi Paweł Patrzałek podczas rozmowy z Onet.pl.
Na pytanie Onetu odnośnie pobytu w hotelu Krystyny Pawłowicz, dyrektor Paweł Patrzałek odpowiedział, że obowiązuje go tajemnica hotelarska.
Źródło: Onet.pl
