Według założeń, nowa linia będzie powstawać pięć lat od 2016 r. Przez pierwsze dwa lata potrwa opracowanie projektu inwestycji (jego szacowany koszt to 6 mln zł), a w kolejnych latach będzie on realizowany. Budowa linii to koszt 142 mln zł.
Nowa trasa będzie przebiegać ulicami: Meissnera, Miechowity, Lublańską i Dobrego Pasterza. To będzie znacznym ułatwieniem dla mieszkańców Prądnika Czerwonego. Dzielnica III stara się o tę inwestycję od 2007 r.
- Teraz kursy autobusów są podzielone pomiędzy ulicę Ułanów i Meissnera. Nie jest ich wiele. W tej okolicy mieszka dużo starszych ludzi, dla których uciążliwe jest długie czekanie na przystanku na miejską komunikację. Zwłaszcza zimą - wyjaśnia Tomir Myśliborski, przewodniczący Prądnika Czerwonego.
Nie kryje, że bardzo czekał na połączenie z Mistrzejowicami. Dlatego o budowę takiej linii wnioskował już przy okazji rozbudowy trasy tramwaju z Mogilskiej na plac Centralny w Nowej Hucie. Do realizacji ambitnego planu jeszcze daleko, ale radni ubiegający się o nowy tramwaj są dobrej myśli.
- Jeśli nie będzie problemów z uzyskaniem decyzji środowiskowej, nic więcej nie powinno stanąć na przeszkodzie tej inwestycji - uważa radny miasta Dominik Jaśkowiec (PO), który był jej orędownikiem.
Mieszkańcy cieszą się z pomysłu, ale mają nadzieję, że inwestycja nie skończy się na planach. - Wiele się mówiło o tramwaju z Rakowic do Mistrzejowic i nic z tego nie wyszło. Tymczasem tramwaj jest bardzo potrzebny na Prądniku, bo autobusy stoją w korkach, najczęściej właśnie na ul. Lublańskiej - mówi Martyna Kosek, mieszkanka ul. Woronicza.
Nowy tramwaj nie tylko pozwoliłby na uniknięcie korków, ale i na skrócenie czasu jazdy. Według wyliczeń podróż do Mistrzejowic będzie trwała 11 minut krócej.
Jaśkowiec wyjaśnia, że budowa tramwaju z Rakowic byłaby zbyt trudna do realizacji. I pod względem prawnym i finansowym. - Wyburzanie budynków i wykup wielu działek w tamtym rejonie, które byłyby niezbędne do rozpoczęcia budowy tramwaju, wzbudziłyby spore protesty mieszkańców - uważa radny. Ponadto w przypadku budowy linii z Rakowic potrzebna byłaby także estakada nad torami kolejowymi. To generowałoby dodatkowe, ogromne koszty.
Druga koncepcja zakładała budowę linii z Mistrzejowic do ul. Stella-Sawickiego. Badania prowadzone w ubiegłym roku przez Wydział Gospodarki Komunalnej wśród pasażerów pokazały jednak, że zainteresowanie taką trasą byłoby znacznie mniejsze.
Co prawda, nie jest wcale powiedziane, że miasto całkowicie zrezygnuje z tej koncepcji, ale w obecnej sytuacji takie rozwiązanie zostanie zapewne przełożone na dalsze lata. Zwłaszcza że w przyszłości na trasie do ul. Stella-Sawickiego ma powstać wiele bloków, więc w komunikacji przybędzie więcej pasażerów. Wtedy pomysł budowy tej linii tramwajowej będzie miał sens.
Koszty linii tramwajowej z Mogilskiej do Mistrzejowic są olbrzymie. Z tego względu Kraków musi ubiegać się o pieniądze ze środków unijnych. Pochodziłyby one z perspektywy finansowej na lata 2014-2020.
- To bardzo użyteczna inwestycja, więc nie widzę powodów, dla których nie udałoby się zdobyć na nią środków - Jaśkowiec nie kryje optymizmu.
Oto przyszłość tramwajowych inwestycji w mieście
Wieloletni Plan Inwestycyjny Krakowa do tej pory zakładał powstanie bądź rozbudowę kilku linii tramwajowych.
W ramach budowy trasy Zwierzynieckiej ma powstać linia tramwajowa z Salwatora do węzła "Przegorzały" (do 2032 roku).
W ramach budowy trasy Łagiewnickiej ma powstać linia tramwajowa między ul. Zakopiańską a Witosa (do 2026 roku).
Do 2015 roku ma zostać przebudowana linia tramwajowa od ronda Mogilskiego do placu Centralnego.
Do 2021 roku ma powstać linia tramwajowa z istniejącej pętli Krowodrza Górka do torów kolejowych w rejonie ul. Bociana.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
