https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Preteksty

Ryszard Niemiec
Trwający od lat spór między żurnalistyką warszawską a krakowską znalazł rozstrzygnięcie. Jego istotą była ocena postaci Janusza Wójcika, jako człowieka futbolu.

Na salonach i brukach stolicy poruszał się z tupetem i rozpychał łokciami, przy pełnej, uniżonej atencji większości tamtejszych dziennikarzy.

Miał wśród nich sporą grupę przydupasów, gotowych w każdej chwili skoczyć do gardła każdemu, kto się naraził "Wujowi". Za gotowość do świadczenia usług promocyjnych byli hojnie wynagradzani zakrapianymi poczęstunkami.

Dlatego czynili wszystko, by wyciszyć i zrelatywizować jego rolę w przedolimpijskiej aferze (Barcelona 1992) i skandalu, jaki miał miejsce na finiszu rozgrywek ligowych w 1993 roku. Odwrotnie niż prasa krakowska.

Medialna presja, szczególnie w postaci słynnego sondażu telewidzów, nazwanego "idiotele", doprowadziła do sterroryzowania władz PZPN i oddania Wójcikowi narodowej reprezentacji. Nie osiągnął z nią godnych zauważenia wyników, więc przerzucił się ponownie na trenerkę klubową.

Tu zdobył sobie renomę jako strażak, gotowy ratować za wszelką cenę i dowolnymi metodami zespoły broniące się przed spadkiem.

Równolegle polecał swe talenty partiom politycznym, od lewicy do prawicy, jako doradca właśnie w sprawach sportu i kultury fizycznej.
Stała obecność w okienkach telewizyjnych stacji dała mu status celebryty.
To stanowiło asumpt do odgrywania roli dyżurnego moralizatora i naprawiacza piłki. Jako sprawiedliwy w Sodomie, dostał się do Sejmu z listy Samoobrony. Kierował jedną z komisji. Nic, że w stylu Nikodema Dyzmy.

Dziś, kiedy zawędrował do Wrocławia, nikt nie pamięta, że uważał się za człowieka świata polityki...

Krakowskie redakcje uznawały go za pierwszego przekręta naszego piłkarstwa. Zwłaszcza publicyści TEMPA nie zostawiali na nim suchej nitki. Nie dziwota, że niżej podpisany zapracował na pozycję Wójcikowego wroga nr 1, co zostało ogłoszone w jego megalomańskiej książce.

Na styczniowym zjeździe PZPN, grupa delegatów z Warszawy próbowała przeforsować decyzję
o przywróceniu Legii tytułu mistrza kraju 1993.

Zdecydowana postawa krakowian, a szczególnie wystąpienie Zbigniewa Lacha, zapobiegły skandalicznemu rozstrzygnięciu. W kuluarach Wójcik odgrażał się, że wszystkich nas pozamyka
w kryminale.

No i przyszła kryska na Matyska. Jego szczęście polega na tym, że prawo nie działa wstecz, więc handel meczami sprzed 2003 roku prokuratorów nie interesuje...

Wybrane dla Ciebie

Pierwsze grzyby już w lasach. Nie ma wysypu, ale warto szukać

Pierwsze grzyby już w lasach. Nie ma wysypu, ale warto szukać

Szybsze pieniądze dla przemysłu. Rekompensaty już w 14 dni

Szybsze pieniądze dla przemysłu. Rekompensaty już w 14 dni

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska