FLESZ - Sprowadzamy coraz więcej używanych samochodów
Ochotnicza Staż Pożarna w Jazowsku w gminie Łącko ma się czym chwalić. Będący jednym z jej druhów znany rzeźbiarz ludowy Józef Tokarz wymienia tu jednym tchem: nietypowe okoliczności powstania jednostki, jej późniejszą historię pełną bohaterstwa i tragedii, a nade wszystko ofiarność ludzi, którzy działali i działają w tej Straży Ogniowej. Jednej z najstarszych w regionie.
W Jazowsku dzieje pożarników - ochotników zaczęły się od straszliwego pożaru miejscowej fabryki mebli giętych oraz tartaku, który w maju 1880 r. ugasiła dopiero wielka ulewa. Pół roku później, syn właściciela tych zakładów Michała Adera, oficer artylerii w armii cesarsko królewskiej Austro-Węgier, założył Straż Ogniową.
Ader kupił sikawkę ręczną 4-kołową, 2 beczki, 4 drabiny, 5 bosaków, 20 wiader płóciennych, 5 latarni i haki do zdzierania strzech. Na siedzibę oddał pomieszczenie w oficynie dworskiej, a na jej szczycie umieścił dzwon alarmowy. Do wozu z sikawką zaprzęgano konie, które na co dzień wywoziły śmieci z tartaku i fabryki. Jak zapisano w kronice tak się wytresowały, że na bicie dzwonu same pędziły pod siedzibę straży. A wyjazdów do ognia było sporo.
Strażacy z Jazowska już przez ponad pół wieku skutecznie walczyli z ogniem, kiedy w 1934 r. pokonała ich wielka woda, którą przerażająco wezbrał Dunajec. Wówczas, w dniu odpustu w miejscowym kościele, przyszła, a raczej nadpłynęła, powódź stulecia. Górska rzeka zabrała remizę z całym sprzętem gaśniczym. Strażacy, którzy zostali bezdomni, wprowadzili się do budynku starej karczmy, której wybudowania nikt we wsi nie pamiętał.
Swoją pierwszą motopompę Straż Ogniowa w Jazowsku zyskała w czasie II wojny światowej. Wtedy okupant przydzielił jednostce maszynę typu Silesia M-800.
Pierwsze auto w OSP w Jazowsku pojawiło się jednak dopiero po II wojnie światowej. W 1949 r. druhowie wyłożyli własne 24 tys. zł i w miejscowości Jaworki, także położonej w dolinie Dunajca, kupili sanitarkę zis 5 wyprodukowaną w Sowieckim Sojuzie. Auto przerobiono stosownie do potrzeb pożarników i pomalowano. Oczywiście na czerwono. W 1964 r. w miejsce zisa, którego oddano na złom, pojawił się star 20 z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Krakowie, a w 1971 r.
Pierwszy wóz naprawdę pożarniczy (marki bedford) dotarł do druhów w naddunajcowej wiosce z Komendy Powiatowej w Nowym Sączu. Było to w 1971 r. Kolejną zmianę pojazdu, mającego wozić na akcje druhów oraz wodę, strażacy - ochotnicy z Jazowska zafundowali sobie sami. Sprzedali działkę, na której mieli wybudować nową remizę, dostali wsparcie z Urzędu Gminy w Łącku i w 2006 r. przyjechali z Niemiec strażackim mercedesem. Dla nich nowym, ale w rzeczywistości już leciwym, bo wyprodukowanym w 1977 r. Wóz, który wcześniej służył zawodowej straży w miejscowości Nordenham, miał jednak na liczniku zaledwie 33 tys. km.
Druhowie w Jazowsku swojej remizy nie wybudowali do dziś. Kilka lat temu zyskali jednak godne lokum w budynku wzniesionym przez Gminę i mającym służyć także kilku innym instytucjom.
Do garażu właśnie w tym nowym budynku druhowie z Jazowska wprowadzili teraz swój pierwszy, rzeczywiście nowy oraz supernowoczesny, wóz bojowy wyposażony w sprzęt gaśniczy i ratowniczy. Tego mercedesa Atego 1528 witali w miniony weekend bardzo uroczyście chociaż skromnie z powodu pandemii. Swoją radością dzielili się z uczestniczącymi w ceremonii delegacjami wszystkich innych jednostek OSP z gminy Łacko, a także przedstawicielami władz samorządowych gminy Łącko i powiatu nowosądeckiego.
