Mowa o Ignacym Mościckim. Rządził on Polską przez 13 lat, aż do utraty niepodległości w 1939 roku. O ocenę jego rządów historycy toczą zacięte spory, natomiast bezsporne są jego zasługi zupełnie innego typu: był genialnym inżynierem, a jego największym osiągnięciem okazało się opracowanie taniej i wydajnej metody wytwarzania kwasu azotowego.
Obawiam się, że tylko nieliczni Czytelnicy poczuli w tym momencie dreszcz emocji. No bo w końcu po co komu jakiś kwas? Gdyby wynalazł metodę wytwarzania złota, to byłoby o czym mówić, ale kwas? Otóż kwas ten był pod pewnymi względami cenniejszy od złota. Kwas azotowy to podstawowy surowiec do wytwarzania nawozów, będących kluczem do nowoczesnego, wydajnego rolnictwa.
Na początku XX wieku nawozów azotowych zaczęło dramatycznie brakować. Wcześniej potrzeby rolnictwa (głównie europejskiego) zaspokajały naturalne nawozy importowane z Ameryki Południowej, przeważnie w postaci saletry chilijskiej i tak zwanego guano - wysuszonych odchodów ptaków morskich, których grube pokłady narosły przez stulecia na skalistych wyspach u wybrzeży Chile i Peru.
Pokłady te były wielometrowej grubości, ale na początku XX wieku zaczęły się wyczerpywać. Groziło to dramatycznym załamaniem rolnictwa i powszechnym głodem. I wtedy inżynier Ignacy Mościcki pracujący we Fryburgu w Szwajcarii (Polski nie było wtedy na mapie Europy) wynalazł metodę produkcji potrzebnego kwasu z ... powietrza. Powietrze zawiera tlen i azot, a kwas azotowy powstaje z utlenionego azotu. Wystarczy więc spalić azot zawarty w powietrzu w tlenie (także branym z powietrza), by otrzymać ten niezwykle cenny surowiec.
Problem polega na tym, że azot wcale nie chce się palić. I dobrze, bo inaczej cała atmosfera mogłaby nam spłonąć! Mościcki wymyślił sposób spalania azotu - najpierw silnymi wyładowaniami elektrycznymi (musiał w tym celu zbudować pierwsze na świecie kondensatory pracujące przy napięciu do 100 000 V!), a potem wynalezionym przez siebie płomieniem wirującym w polu magnetycznym.
Zbudował pierwsze fabryki kwasu azotowego, najpierw w Szwajcarii, a po odzyskaniu niepodległości przez Polskę - w Tarnowie. Produkcja kwasu azotowego opracowaną przez niego metodą była tania i wydajna, więc rolnicy otrzymali potrzebny nawóz, a górnicy i wojskowi - proch bezdymny i dynamit, które też produkuje się z kwasu azotowego. Ale do historii przeszedł niestety tylko jako prezydent - bo technika zwykle przegrywa z polityką...