Mirosław K. groził pracownikom stacji paliw Crab, rozlewając benzynę. Krzyczał przy tym, że podpali, bo nie chce żyć. Śmiercią w płomieniach groził też pracownikom stacji.
Ci obawiali się, że kiedyś naprawdę spełni swoje groźby, bo pod dystrybutory przychodził prawie codziennie i próbował rozlewać benzynę.
Groźby zaczęły się na przełomie listopada i grudnia ub. roku. Którejś nocy podszedł do dystrybutora, chwycił pistolet do nalewania benzyny i zaczął rozlewać ją na beton. Przez monitoring zobaczyła to jedna z pracownic. Wybiegła na zewnątrz, odepchnęła go. Potem przychodził prawie co noc.
Na filmie z monitoringu, który Crab udostępnił „Gazecie Krakowskiej” widać jedno z takich zdarzeń, z 30 grudnia. Mirosław K., powłócząc nogami, podchodzi do dystrybutora, stojąc koło niego, rozgląda się na boki i sięga po pistolet od dystrybutora. Pracownik stacji nadbiega z wyciągniętymi rękami i z całym impetem odpycha go.
MIROSŁAW K. chciał podpalić stację paliw Crab w Oświęcimiu. Policja nic nie zrobiła
Policja zbagatelizowała te zdarzenia. Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące po podpaleniach mieszkania, łóżka. Wtedy też groził swojej matce.
Podpalał mieszkanie trzy razy. Potem szpitalne łóżko