Podczas protestu rolnicy wygłosili publicznie swoje postulaty. Wśród spraw, w sprawie których chcą negocjować z rządem, są rekompensaty, między innymi za zniszczone uprawy przez dziki, dwuletni zakaz uboju rytualnego czy niskie ceny rynkowe mięsa wieprzowego. Rolnicy domagają się działań w sprawie eksportu polskiej wieprzowiny na Wschód. - Przez embargo nałożone na Rosję straciliśmy miliony złotych – uważają rolnicy. Poza tym domagają się dopłat do hodowli wieprza, blokady spadku cen mleka w skupach i zabezpieczenia polskich producentów przed nieuczciwą konkurencją.
Poza ogólnymi sprawami, o które walczą rolnicy w całej Polsce, wolbromscy producenci mają też swoje lokalne postulaty. - Prosimy o szczególne potraktowanie rolników i umożliwienie im szybkiego wjazdu ciągników rolniczych i samochodów dostawczych na targowisko miejskie w Wolbromiu – przemawiał do zgromadzonych Józef Łysek, rolnik z Jeżówki, organizator protestu. - Często jest tak, że nie mamy jak się dostać na plac, bo zjeżdżają się też handlarze ubraniami czy innymi rzeczami – denerwował się jeden z rolników. - Chcemy mieć zagwarantowane stanowiska do handlu – mówił dalej Łysek. Rolnicy zwrócili się też do burmistrza Wolbromia o remont dróg dojazdowych do pól. - Część z nich jest w fatalnym stanie. A czasem w ogóle nie ma dojazdu – tłumaczyli rolnicy.
Wiec protestacyjny rozpoczął się o godz. 11 na wolbromskim placu targowym. Następnie protestujący przejechali ulicami: Garbarską, Skalską, Leśną, Fabryczną, 1 Maja, Krakowską do Rynku. Następnie skierowali się ul. Żwirki i Wigury na parking przy zalewie, gdzie protest się zakończył.