
Sylwester A. „Gumiś”
W połowie lat 90. jako "Gumiś" terroryzował Kraków podkładając bomby. W 1996 r. został skazany na pięć i pół roku więzienia za skonstruowanie i podłożenie we wrześniu 1994 r. czterech ładunków wybuchowych w centrum miasta i żądanie okupu od władz stolicy Małopolski. W październiku ubiegłego roku został zatrzymany przez CBŚ, które rozbiło gang złodziei samochodowych, kradnących w Niemczech i Szwajcarii auta wprost z salonów.

Jacek M. ps. „Marchewa”
Pochodzący z Nowej Huty gangster przestępczą karierę zaczynał od drobnych kradzieży w latach ’80. W 1986 roku trafił do więzienia za włamania i podrabianie dokumentów. Po przemianie ustrojowej zajął się ochranianiem agencji towarzyskich i otoczył grupą „mięśniaków” która pilnowała aby nikt nie sprzeciwiał się szefowi.

Władysław Ch. „Al Capone”
W połowie lat 90. ten na pozór spokojny ogrodnik z wykształcenia, prowadził z młodszym o trzy lata bratem Ryszardem sklep. Z czasem z dymem pożarów wzniecanych przez bandytów, zniknęły z lokalnego rynku kolejne sklepy gwarantując rodzinnemu interesowi niemal pozycję monopolisty. Rosły dochody braci, bo nie ograniczały się do wpływów ze sprzedaży bułek i mleka. Wspólnie z grupą 10 najbardziej zaufanych kolegów zajął się handlem narkotykami i alkoholem - bez akcyzy. Dobrze szło im także wymuszanie haraczy od właścicieli sklepów i restauracji. Wzięli na celownik salony masażu i agencje towarzyskie, rozszerzając teren działania m.in. na Podhale. Władysław Ch. wynajmował gangsterów z Lubelszczyzny, którzy wpadali do lokalu, zabierając się za demolowanie wnętrza i bicie właściciela. Potem na miejscu zjawiał się Capone z propozycją ochrony. Jeśli ktoś się opierał, czekało go łamanie kości lub obcinanie uszu.

Zdzisław N. „Matejko”
Pochodzi z Krakowa i tam zdobył wykształcenie plastyczne. Chciał żyć ze sprzedawania obrazów, ale szybciej i prościej było po prostu malować banknoty. Tak zwierzał się raz śledczym na temat początków swojej kariery: - Banknot jednodolarowy studiowałem i analizowałem przez półtora roku. Potem wziąłem się do fałszowania "zielonych" i to tak, że podziw wyrażali sami agenci FBI - opowiadał. - Powiedzieli, że to jedne z najlepiej podrobionych dolarów...