https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pseudożłobek działał w Opolu. Opiekunka: Dzieci karmiono gorzej niż zwierzęta

Mirela Mazurkiewicz
123RF. Zdjęcie ilustracyjne
Malinowa Chatka reklamowała się jako żłobek, choć - jak podkreślają urzędnicy opolskiego ratusza - nigdy nim nie była.

- Jedna z opiekunek dostawała od właścicielki drobne kwoty, za które kupowała chleb i coś do niego. Te rzeczy, na przykład pasztet czy dżem, były najtańsze i byle jakie. Aż przykro było na to patrzeć - relacjonuje kobieta, która pracowała w Malinowej Chatce w Opolu jako opiekunka. Kobieta prosi o anonimowość. - Ale jeśli będzie trzeba, wszystko to powtórzę przed sądem. W tym, co pani opowiadam, nie ma nawet cienia przesady.

Naszej informatorce utkwiła w głowie sytuacja, gdy nie dotarła firma cateringowa, która miała zapewnić obiad. - Bałyśmy się, że dzieci się obudzą i będzie płacz. Moja zmienniczka w desperacji zadzwoniła do właścicielki, a ona obiecała, że przywiezie jakiś obiad. Zdziwiło mnie to, bo jechała z Kędzierzyna-Koźla pociągiem - wspomina. - Osłupiałam, gdy zobaczyłam ten posiłek, bo dostałyśmy do nakarmienia dzieci najtańsze pierogi ruskie z marketu. Podgrzewałyśmy je w mikrofalówce i z bólem serca karmiłyśmy te maluchy.

Kobieta podejrzewa, że rodzice nie mieli świadomości, w jakich warunkach przebywają ich pociechy. Bo w teorii wszystko wyglądało świetnie. - Rodzice byli okłamywani, że maluchy dostają jajka, szynkę, owoce... Proszę mi wierzyć, że nie widziałam u nas nigdy żadnego owocu - relacjonuje opiekunka. - Dzieci karmione były gorzej niż zwierzątka. Aż przykro było na to patrzeć.

Opiekunka nie ma wątpliwości, że Malinowa Chatka w Opolu działała jak żłobek. - Pod moją opieką znajdowało się dziesięcioro dzieci. Najmłodsze miało kilkanaście miesięcy, a najstarsze niespełna trzy lata. Dzieci były przyprowadzane między godz. 7 a 8 i zostawały do 15, a niektóre nawet dłużej - opowiada.

Kobieta mówi, że niedociągnięcia szefostwa starały się rekompensować opiekunki. Ona sama przynosiła do pseudożłobka zabawki, żeby jej podopieczni mieli się czym bawić. - Początkowo dziwiła mnie duża rotacja pracowników, którzy znikali niemal z dnia na dzień. Później okazało się, że ci ludzie nie dostają pieniędzy. Ja pracowałam tam przez półtora miesiąca i do dziś nie dostałam ani złotówki - wspomina kobieta.

Malinowa Chatka w Opolu z dnia na dzień przestała działać. Okazało się, że placówka - choć powinna - nie figurowała w rejestrze żłobków.

Sprawa trafiła do sądu i miała nieoczekiwany finał. Co wykazało nasze śledztwo? - czytaj w poniedziałkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Komentarze 45

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość

zapewne niejeden jeszcze żłobek i niejedno przedszkole '' olewa '' co dzieci jedzą i czy wogóle jedzą / jeśli nie zje bo niejadek to same zabiorą  ? / przecież nie wyrzucą a może zapakowałyby rodzicom do domu w odpowiednio przygotowane pojemniki a dziecko by przy rodzicu zjadło ??? ostatecznie rodzic zapłacił  to i nawet zimny obiad a powinien dostać ,sam odgrzeje w domu !!! ile przedszkoli uważa ,że nie trzeba dziecka pokarmić ,pomóc słowem ,gestem aby coś zjadło  ,liczy się ,ze dostał i kwita a czy ruszy - nie warto ,nawet sie nie starają bo uważają ,ze dzieci to już dorosłe są i nie ważne ile ma lat a powinny być choć odrobinę dokarmiane ,pomagać im powinni a oni się spieszą ,poganiają i koniec jedzenia  .Dzieci chudną ,sa przeźroczyste aż bo i jedzenia prawie nic a kucharki cały czas siedzą i klechają przy czystej kuchni no bo to katering przywozi a nie one gotują o 14 -tej ma byc umyte a że jeszcze godzina to i siedzą .. Warto rozmawiać rodzice bo wszędzie tak jest .Głośno krzyczcie bo to wasze dzieci i wasze pieniądze !

a
anna

A ile jeszcze jest nie wykrytych takich peudo żłobków,co za wredni ludzie powinni dostać za to pożądną kare ,jak można tak dziecko traktować.Biedne te dziatuszki ktore tam przebywały . :D

b
beata

tak, bo przekaz jest negatywny... trzeba zadbać o wizerunek Opola.

G
Gość

Potrzeba dobrych zmian !

K
Krysia

Wyciągnąć konsekwencje wobec braku nadzoru ze strony Urzędu Miasta Opola

S
Sprawiedliwy
Czepiacie się opiekunek a te opiekunki kupowały jedzenie za własne pieniądze i obiady były z restauracji Piast tylko ze właściciele nie płacili w piascie zresztą nigdzie nie płacili i zaczęły się problemy i dlatego opiekunki zdecydowały to nagłośnic.
e
ewka

Odwołać tą krzykaczkę K. z urzędu, skoro nie potrafi panować nad placówkami.

g
gość

jakie to przewidywalne,zawsze to ktoś ,najlepiej jakiś urzędas ma sprawować nadzór.A gdzie zwykła przyzwoitość.Te opiekunki pewnie też by nic nie powiedziały ,gdyby dostały pensje o czasie.Takie zwykłe poczucie przyzwoitości.Nie będę pisać o tym,że panie są gorliwymi katoliczkami

r
rem
Powinna sie cieszyc, ze nie trafila jeszcze na krewkiego rodzica pałajacego checia zemsty.
p
pikolo
W dniu 18.07.2016 o 11:25, box napisał:

Jest w Opolu żłobek w którym dyrektorka nie chce udzielać żadnych informacji ojcu dziecka, pomimo jego starań, wielu pism i próśb. I chociaż ojciec ma nieograniczone, pełne prawa to mamuśka dzięki dyrektorce skutecznie go dyskryminuje, a dyrektorka tłumaczy się że ma umowę podpisana z matką dziecka nie ojcem, dziwne że w niektórych żłobkach własne umowy są nadrzędne, a dyrektorka stanowi swoje własne prawo.  W opolskich żłobkach jak widać jest wiele nieprawidłowości.

Istnieje taka instytucja jak "sąd". swoich praw można się tam domagać. Dyrektorka żłobka działa zwykle w zgodzie z prawem, więc uznać można, że ma powody zgodnie z którymi nie udziela informacji ojcu dziecka. "Wielu pism" -natręt? -aż strach pomyśleć z kim ma się do czynienia -brrrr!!!

b
box1
W dniu 18.07.2016 o 11:25, box napisał:

Jest w Opolu żłobek w którym dyrektorka nie chce udzielać żadnych informacji ojcu dziecka, pomimo jego starań, wielu pism i próśb. I chociaż ojciec ma nieograniczone, pełne prawa to mamuśka dzięki dyrektorce skutecznie go dyskryminuje, a dyrektorka tłumaczy się że ma umowę podpisana z matką dziecka nie ojcem, dziwne że w niektórych żłobkach własne umowy są nadrzędne, a dyrektorka stanowi swoje własne prawo.  W opolskich żłobkach jak widać jest wiele nieprawidłowości.

psychopatom nie udzielają informacjii...i bardzo dobrze robia..

K
Kamila

To do cholery jasnej za co płacimy urzędasom którzy powinni d*** podnieść zza biurka i sprawdzac każde powstałe placówki wyrywkowo i bez żadnego powiadomienia.biora wysokie pensje za siedzenie i przerzucanie papierkami i ołów w du*** maja lenie,obiboki którzy zyja dzięki nam dostatnio.Zrobic kasate i połowa z nich nie jest doniczego potrzebna.Przesiedza od pierwszego do pierwszego kawy sie nażłopia słuzbowej i pensja leci ale pazury na pół kilometra od nieróbstwa to im już pozarastały.Trzeba sie w końcu wziąc za to lenistwo i każdy z nich powinie codziennie pisac raport co robił i ile czasu mu to zajęło.

K
Kasia
Dokładnie tak !
K
Kasia
W dniu 17.07.2016 o 23:59, Marzena napisał:

Właścicielka powinna zgnić w pierdlu!! Za takie krzywdzenie maleńkich dzieciaczków kary powinny być wyjątkowo surowe. To po prostu nie mieści się w głowie.

S
Sprawiedliwy
To właśnie te opiekunki nagłośniły tę sprawę i najlepiej jest wsadzić do pierdla a właściciele niech dalej się śmieją i niech dalej oszukują rodziców i niech dalej nie płacą pracownikom
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska