- Niewiele potrzeba i zdarzy się tragedia, bo aż strach patrzeć, jak te liny z dnia na dzień są coraz niżej - mówi Kazimierz, mieszkaniec Rajska. - To nie są żarty, ale ogromne niebezpieczeństwo. Liny powinny być częściowo naprężone, a wiszą wielkimi łukami, jak łańcuchy na choince. Teraz idzie zima, więc pewnie się skurczą, ale co będzie wiosną? - dodaje oburzony.
Firma Tauron, która odpowiada za dystrybucję prądu w regionie, jedynie "wynajmuje" słupy i kable od Polskich Sieci Energetycznych.
Kable w niektórych miejscach mają już bilsko do niskich krzaków rosnących pod nimi. - Wysłaliśmy na miejsce naszą ekipę, faktycznie, kable są nisko - przyznaje Kazimierz Szypuła z firmy Tauron.
Mimo że Tauron nie odpowiada za przewody sieci energetycznej w Rajsku, pracownicy nie zlekceważyli naszego zgłoszenia.
- W takiej sytuacji musimy zgłosić to do firmy, która jest odpowiedzialna za przewody. Mogę dać słowo, że dopilnujemy, aby załatwić tę sprawę i będziemy ją kontrolować do końca - zapewnia Szypuła.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+