Czytaj także: Wybory 2011: Platforma odwoła się do PKW?
Obecnie każdy podatnik wypełniając PIT może przekazać 1 procent np. na fundację lub stowarzyszenie. Co proponują duchowni? - Chodzi o pozwolenie obywatelom, aby mogli decydować o jeszcze jednym procencie ze swojego podatku i mieli możliwość przekazania go na rzecz konkretnego Kościoła - tłumaczy abp Budzik. I podaje, że podobne rozwiązanie funkcjonuje m.in. na Węgrzech.
Gdyby pomysł wszedł w życie, moglibyśmy odpisać dwa procenty podatku. W zamian Kościół zgodziłby się na likwidację Funduszu kościelnego. - Coroczne dotacje na jego rzecz wzbudzają niepotrzebne emocje - stwierdził nowy metropolita lubelski w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną. - Nikt sobie już nie uświadamia, że są one formą rekompensaty za dobra zabrane Kościołowi na podstawie komunistycznego ustawodawstwa, które obowiązuje po dziś dzień - mówił duchowny.
Fundusz powstał 60 lat temu, by rekompensować szkody, jakich doznał Kościół ze strony państwa. Jego wydatki miały pochodzić z dochodów uzyskiwanych z nieruchomości przejętych przez państwo. W praktyce jednak pokrywa je budżet państwa. W ubiegłym roku na fundusz przekazano około 89 mln złotych.
Poseł PSL, Jan Łopata, członek Komisji Finansów, zastanawia się, czy Kościół nie straci na nowym rozwiązaniu. - Na pewno minie kilka lat zanim podatnicy oswoją się z nową możliwością. Na początku ilość przekazanych pieniędzy może nie być duża. Trzeba brać pod uwagę okres przejściowy, kiedy środki funduszu nie wygasną do końca, ale będą mniejsze niż do tej pory - komentuje.
Podkreśla jednak, że rozwiązanie ma jedną zasadniczą zaletę. - Chodzi o dobrowolność. W tej chwili w ramach Funduszu kościelnego państwo musi przekazywać dotację. To wzbudza wiele negatywnych opinii. W nowej formule podatnicy sami decydowaliby, czy chcą część swojego podatku odpisać na rzecz Kościoła. To wytrąciłoby z ręki argument przeciwnikom Kościoła - mówi poseł.
Pozytywnie zaskoczony propozycją jest Ruch Palikota. - Jestem w szoku. To przecież jeden z naszych postulatów - emocjonuje się Michał Kabaciński, przyszły poseł. Podkreśla jednak, że obywatel powinien mieć pełną dowolność na co przekaże w sumie dwa procenty podatku. - Nie powinno być z góry powiedziane, że połowa idzie na organizacje pożytku publicznego, a połowa na Kościół. Nasza formuła zakłada, że można przekazać dwa procenty na dowolną fundację bądź stowarzyszenie i zero na Kościół - wyjaśnia.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości unikają oceniania pomysłu. - Rozwiązanie powinno być przedmiotem spokojnej dyskusji na forum Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu - uważa Lech Sprawka, poseł PiS.
Pomysł podoba się ks. Jackowi Prusakowi z Krakowa. - Jest bardzo trafny i dobrze odzwierciedlałby wrażliwość społeczną na kwestię dóbr kościelnych - ocenia duchowny. - Teraz często pokutuje przeświadczenie, że Kościół ograbia naród.
To rozwiązanie pomogłoby odfiltrować złe emocje - mówi. Ks. Prusak dodaje, że katolicy czuliby się odpowiedzialni za Kościół, a osoby niewierzące przestałyby mieć poczucie, że państwo daje coś Kościołowi. - Fundusz kościelny jest reliktem przeszłości, a zasady jego funkcjonowania są dla wielu niezrozumiałe. Tu wszystko jest klarowne - podsumowuje ks. Prusak.
Niektórzy duchowni nie chcą komentować propozycji. - Każda dyskusja o pieniądzach w Kościele sprowadza się obecnie do stwierdzenia, że duchowni mają ich za dużo. A proszę mi wierzyć, księża z wielu małych parafii ledwo wiążą koniec z końcem - mówi pragnący zachować anonimowość ksiądz.
Najnowsze wyniki wyborów 2011: PO i PiS
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!