Jako pierwsi, o 13.00 naszego czasu na kort wyjdą zajmujący 25. miejsce na świecie debliści. Na „dzień dobry” wydają się być bez szans w starciu z rozstawioną z „trójką” koreańską para Kim Gi Jung i Kim Sa Rang, ale w kolejnych dniach postarają się pokonać zmagających się z problemami zdrowotnymi Duńczyków Mathiasa Boe i Carstena Mogensena oraz wyprzedzających ich ledwie o dwie lokaty Brytyjczyków Marcusa Ellisa i Chrisa Langridge’a.
- Azjaci są poza zasięgiem, ale każdy z pozostałych duetów może wygrać z każdym - uważa Adam Cwalina z SKB Litpol-Malow. - Nawet jedno zwycięstwo może dać awans do ćwierćfinału, a tam wszystko już może się zdarzyć.
Suwalczanin bierze pod uwagę nawet nieszczęścia, których był świadkiem, albo ich doświadczył. Podczas tegorocznych lutowych mistrzostw Europy w Kazaniu faworytami byli gospodarze, ale jeden z nich zerwał więzadła i tak pożegnali się z tytułem i startem w Rio. Mało tego na tych samych zawodach obecny rywal, Carsten Mogensen doznał wylewu i po operacji miesiąc przeleżał w szpitalu. Głównie dlatego Boe i Mogensen, chociaż to wicemistrzowie olimpijscy z Londynu, wydają się do ogrania. Wreszcie, cztery lata temu na igrzyskach po zerwaniu Achillesa kort na wózku opuścił Michał Łogosz, ówczesny deblowy partner Cwaliny.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Dosyć o kontuzjach, bo pora przejść do „śmierci”. Do grupy śmierci, w której zmierzą się z czwartą, szóstą i siódmą parą świata, trafili bowiem zajmujący 13. miejsce w rankingu 40-letni już pięciokrotny olimpijczyk Robert Mateusiak i o osiem lat młodsza Nadia Zięba, która w duecie z Mateusiakiem doszła do ćwierćfinału igrzysk w Pekinie i Londynie.
Cztery lata temu w grupie Polacy, wtedy mistrzowie Europy, przegrali z Joachimem Fischerem i Christinną Peder-sen, którzy później zdobyli brąz, a w trzysetowym horrorze o wejście do strefy medalowej, chociaż mieli lotkę meczową, ulegli parze Chen Xu, Jin Ma. Z Duńczykami Mateusiak i Zięba zagrają o 21.40, kolejnymi ich przeciwnikami będą właśnie wspomniani Chińczycy, z którymi hubalczycy mają bilans 0:5 oraz angielskie małżeństwo Chris i Gabrielle Adcock, triumfatorzy finału Superseries.
- Także Anglik, Anthony Clark, były mistrz świata, pomagał nam w przygotowaniach - opowiada Mateusiak. - Musimy być dobrej myśli.
Adrian Dziółko, który już po północy rozpocznie pojedynek z wyżej od niego notowanym Kevinem Cordonem z Gwatemali, będzie miał najtrudniej. W singlach awansuje tylko zwycięzca grupy, a jednym z kolejnych dwóch rywali Polaka będzie Chen Long z Chin, mistrz świata z 2014 i 2015 roku.