- Takie niskie ceny możliwe są jedynie tam, gdzie stosuje się tak zwaną marżę groszową - mówi Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliwowego. Jak wyjaśnia, takie stawki mogą być opłacalne dla sprzedawców, jeśli przyciągną kilka razy więcej kierowców niż punkty z droższym paliwem. Średnie ceny są jednak wyższe o kilkadziesiąt groszy. W piątek za litr benzyny Pb95 trzeba płacić najczęściej 4,86 zł.
To o 5 groszy mniej niż przed tygodniem. Podobny spadek obserwujemy w przypadku diesla - wczoraj litr oleju napędowego kosztował średnio 4,46 zł. Jest to najniższa cena od 6 miesięcy, czyli od połowy lutego. Autogaz potaniał średnio 3 grosze na litrze i obecnie litr tego paliwa kosztuje średnio 1,93 zł.
Może być jeszcze taniej
W porównaniu z rokiem ubiegłym za litr diesla płacimy obecnie aż 80 groszy mniej. Benzyna jest średnio 50 groszy tańsza niż przed rokiem. Mijający tydzień był czwartym z rzędu, kiedy obserwowaliśmy spadki cen paliw. Zdaniem analityków BM Reflex ceny benzyny mogą jeszcze spaść o ok. 10 groszy. - W przypadku diesla skala obniżek powinna być w granicach 4-6 groszy na litrze. Spadki cen paliw to efekt taniejącej ropy naftowej i obserwowanego w ostatnich dniach umocnienia się złotówki - twierdzą eksperci.
Ale benzyna na polskich stacjach nie tanieje tak szybko jak ropa na światowych giełdach. Rok temu baryłka ropy kosztowała nieco ponad 100 dolarów, a litr benzyny w Polsce niewiele powyżej 5 zł. Dziś, choć ropa staniała o połowę, koszt litra benzyny niewiele się zmienił, bo wynosi ok. 4,5 zł.
Zdaniem ekspertów, to rząd i rafinerie są winne temu, że paliwa są w Polsce wciąż drogie. Ceny paliw po prostu oderwały się od cen ropy, dlatego jako kierowcy zupełnie nie odczuwamy tego, że ropa jest obecnie najtańsza od sześciu lat.
Nowy podatek
Krzysztof Kolany, główny analityk portalu Bankier.pl, uważa, że jedną z przyczyn wysokich cen benzyny jest nowy podatek, który rząd po cichu wprowadził na początku roku. Eksperci oceniają, że tzw. opłata zapasowa spowodowała wzrost cen paliw o 4-6 gr na litrze. Swoje zrobił także drożejący dolar. Polskie rafinerie kupują ropę za amerykańską walutę, a po przetworzeniu jej sprzedają paliwa za złote. Oczywiście wpływ na ceny paliw mają także czynniki sezonowe, bo wiosną i latem benzyna zwykle drożeje. W okresie wakacyjnym rośnie popyt na nią, gdyż więcej podróżujemy. Na większą obniżkę nie ma co liczyć. Rządowy podatek i rafineryjne marże skutecznie zablokowały ceny benzyny bez względu na porę roku czy sezon urlopowy.
Tankując na stacjach benzynowych, zupełnie nie odczuwamy tego, że ropa jest obecnie najtańsza od sześciu lat
Źródło: Dziennik Polski