Halina Filip - siostra zaginionego rygliczanina, z niepokojem odbiera każdy telefon, który dzwoni w jej domu. - Najgorsza jest ta bezradność, że nic więcej już nie można zrobić i ciągłe wyczekiwanie na jakikolwiek sygnał na temat tego, czy Piotr żyje, czy nie - wyjaśnia. Przyznaje, że jest przygotowana na każdą wiadomość, nawet tę najgorszą. - Chyba każdy chciałby godnie pochować swoich bliskich i móc kiedyś zapalić świeczkę na ich grobie. My, w tym momencie, nie mamy takiej możliwości - mówi ze łzami w oczach.
39-latek mieszkał z rodzicami i bratem. Nie miał stałej pracy. Do tej pory nie zdarzało się, aby znikał na tak długo z domu. Jeżeli już, to były to góra jeden, dwa dni.
- 15 sierpnia był na dożynkach. Około 21.30, podczas koncertu Golec uOrkiestry rozmawiał z kolegą na ulicy księdza Jakuba Wyrwy. Później miał kierować się w stronę Tuchowa. Świadkowie widzieli go, jak szedł pieszo drogą - wyjaśnia Halina Filip.
Mężczyzna nie miał przy sobie pieniędzy. W domu zostały także jego dokumenty.
- Pod uwagę brane są w tym momencie różne okoliczności związane z jego zaginięciem, łącznie z tym, że 39-latek nie żyje. Dopóki jednak nie ma ciała, ma status poszukiwanego - wyjaśnia Olga Żabińska, rzecznik prasowa tarnowskiej policji. Rysopis rygliczanina wraz z jego zdjęciem trafił już do wszystkich komend w całym kraju.
Rodzina skontaktowała się ze znanym jasnowidzem Krzysztofem Jackowskim. Ten wprawdzie w Ryglicach nie był, ale na podstawie zebranych informacji stwierdził, że mężczyzna prawdopodobnie nie żyje. Przesłał też mapę z zaznaczonymi na niej miejscami, gdzie go szukać.
Kilkugodzinne, wspólne poszukiwania prowadzone przez policjantów, strażaków i rodzinę (w sumie blisko 80 osób) na nic jednak się zdały. - Przeczesaliśmy blisko 500 hektarów terenu, ale nie natrafiliśmy na jakiekolwiek ślady rygliczanina - mówi Olga Żabińska. Rodzina rozwiesiła w okolicy kilkadziesiąt ulotek z informacjami i zdjęciami zaginionego. Apel o pomoc w odnalezieniu mężczyzny czytany był też z kościelnych ambon podczas niedzielnych mszy św.
Policja sprawdza m.in. numer, z którego wysłany został SMS na komórkę jednego z rygliczan o treści: "Siostro, ja żyję. Nie róbcie paniki, żem się powiesił. Piotr". - Gdyby zadzwonił, bylibyśmy spokojni, a tak to nie wiadomo, czy to faktycznie wiadomość od niego, czy też ktoś robi sobie żarty z naszego nieszczęścia - mówi Halina Filip.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!