https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cukiernik chce pomóc pogorzelcom odbudować dom

Paweł Chwał
Stanisław Bańbor już nie pierwszy raz zamiast kremówki brał cegłę. Pomógł już wielu w odbudowie domów.
Stanisław Bańbor już nie pierwszy raz zamiast kremówki brał cegłę. Pomógł już wielu w odbudowie domów. Fot. Paweł Chwał
Stanisława Bańbora wzruszył nasz artykuł o rodzinie spod Brzostka, która w pożarze straciła dom. Już organizuje wsparcie dla pogorzelców.

- Kiedy przeczytałem wasz artykuł o rodzinie spod Brzostka, która w pożarze straciła dom, rozpłakałem się. Chwyciłem zaraz za telefon i zadzwoniłem do nich pytając, w jaki sposób mogę im pomóc - mówi Stanisław Bańbor, założyciel i prezes tarnowskiego stowarzyszenia "Dajmy Dzieciom Miłość".

- Wyznaję zasadę, że jeden nie jest w stanie wyżywić wszystkich, ale wszyscy bez problemu wyżywią jednego. Wystarczy, że każdy da po troszeczku. Sam przez to nie zbiednieję, a dla kogoś, kto stracił w pożarze wszystko, jest to nieoceniona pomoc - mówi Bańbor, który podjął się zadania koordynowania wsparcia dla pogorzelców.

Sylwia i Marcin Madejowie są młodym małżeństwem. Mieszkali z dziadkiem i mamą w Kleciach koło Brzostka do dnia, kiedy ich dom, który z mozołem remontowali, strawił ogień. Wkrótce urodzi się im córeczka. Jednocześnie chcieli utworzyć rodzinę zastępczą i stworzyć nowy dom dla innego, samotnego dziecka. Adopcja teraz jest wykluczona ze względów mieszkaniowych. Ale z niej nie rezygnują.

- Mamy już pustaki, kaloryfery, piec centralnego ogrzewania, ale do wybudowania domu jest jeszcze długa droga. Stary nie nadaje się do zamieszkania - mówi Marcin Madej.

Nadzieja w Stanisławie Bańborze, wiernym Czytelniku "Gazety Krakowskiej". Już nieraz zdarzało się, że poruszony opisywanymi na naszych łamach historiami, bezinteresownie organizował pomoc dla ludzi dotkniętych przez los lub choroby. W ten sposób powstało stowarzyszenie "Dajmy Dzieciom Miłość". Była to reakcja na przeczytany w GK artykuł o rodzinie z Zabrzeży k. Nowego Sącza, w której dwójka dzieci zachorowała na białaczkę.

- Poprzez stowarzyszenie możliwości pomocy są większe, niż gdybym chciał to robić na własną rękę - wyjaśnia Bańbor. To znany tarnowski cukiernik. Równie dobrze można nazwać go jednak... budowlańcem. Przy wsparciu lokalnych firm i hurtowni budowlanych (m.in. Imbud, Leier, Bruk-Bet, Wes-Bud) udało mu się postawić kilka nowych domów, kilka odbudować, a jeszcze inne gruntownie wyremontować. Wszystko to dla innych.

- Moja rola polega przede wszystkim na tym, że chodzę od firmy do firmy i "żebrzę" o pomoc. Ci, do których pukam, zazwyczaj nie odmawiają i na ile tylko mogą, wspierają nasze inicjatywy - podkreśla. Dzięki zaangażowaniu cukiernika dach nad głową zyskała m.in. dziesięcioosobowa rodzina Maliszów z Wytrzyszczki koło Czchowa, której pożar strawił drewniany dom oraz Halina Kostecka z Policht, która po śmierci męża sama wychowuje pięcioro dzieci. Stowarzyszenie pomogło także w odbudowie uszkodzonych przez ogień budynków w Ryglicach, Woli Rzędzińskiej, Łukanowicach i Zgłobicach.

- Ludzi dobrego serca jest wielu. Na pewno nie zostawimy Madejów samych - zapewnia.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 14

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
sąsiadka
Biedaczysko taki prawy i uczciwy inny to w pierdlu by siedział.Wszędzie ma przyjaciel to pomogli. Pobożniś.
T
TTT
ty cwaniaczku jakbyś pracy nie miał to też jakąkolwiek byś podjął i nie pisz o nakazie pracy.A może ty na państwowym jesteś i interesy kręcisz!Bo Tarnow jest z tego znany.Jeszcze niejedna afera w T będzie i to niedługo!
t
tarnowianka
masz dość majątku to to nie koordynuj pomoc tylko sam daj ze swojej kiesy cwaniaczku!Nie zbiedniejesz .Swoich pracowników tez lepiej traktuj i wynagradzaj.bo na robolach dorobiłeś się majątku.
o
o tym kryształowym Panu
cytat "Przegrał, dostał 4 miesiące w zawieszeniu na 2 lata, musiał się zrzec mandatu radnego powiatowego".....
p
pomoc
obłudnicy, którzy sami w kółko sobie powtarzacie "mnie nikt nie pomógł to po co ja mam pomagać", wszystkich uważajcie dalej za złodziei i oszustów, a sami palcem w bucie nie kiwniecie żeby komuś pomóc. Zrozumcie ludzie wreszcie, że możecie działalność wszystkich fundacji obserwować i sprawdzać, tak stanowi prawo dot organizacji pożytku publicznego. Jak sie boicie to nie wpłacajcie temu panu pieniążków, a jak chcecie to wpłaćcie i po rozliczeniu roku sprawdzicie jak działa ta fundacja, bo rozliczenia stowarzyszeń i fundacji muszą być jawne. Nie wiem skąd tu jakieś posty na temat traktowaniu pracowników... jaka praca taka płaca, czy to, że pan prowadzi stowarzyszenie świadczy o tym, że musi pracowników nosić na rękach? Obudźcie się ludzie, dość tej zawiści.
g
gigi
Przegrał, dostał 4 miesiące w zawieszeniu na 2 lata, musiał się zrzec mandatu radnego powiatowego.
j
jacek
Stanisława znam od wielu lat i jest to poza biznesmenem wielki społecznik. A czy do głowy nie przyszło wam, że w każdej inicjatywie potrzebny jest motorniczy? Jak nikt z Was nim się nie stał. Teraz znaleźli się krzykacze siedzący w ciepełku przy komputerze.
Co do troski o pracowników, jeżeli komuś nie odpowiadają warunki pracy i płacy to jeżeli jest się fachowcem to negocjuje się je z pracodawcą albo po prostu szuka się innej pracy. Nikt nie ma tam nakazu pracy.
z
zainteresowana
jeśli się pomaga innym ( to co mi zostaje-skapnie ze stołu.... dam).... a wielu ludzi pomoga po cichu bez reklamy w gazetach....a co o tym wspaniałym panu sądzą pracownicy..płaci wam dobrze???
k
kolezanka Marta
Złośliwość ludzka jest okropna, byleby tylko komuś szpilę wbić,Wstrętne
Szanowna Pani dołącz się do zbiórki- pomóż biednej rodzinie
p
pan
takich ludzi nam brak
R
Ramzes
Dobre serce i warto się przyłączyć do inicjatywy pomocy a ci co starają się Stanisława ugryźć to nie są ludzie, ich nie interesuje ludzkie nieszczęście, patrzą aby komuś dołożyć.
G
Gość
bardzo by było ciekawie
z
zainteresowana
a jak się zakończyła sprawa tego Pana w sądzie z byłą pracownicą
k
kolezanka Marta
Stasiu zawsze miał i ma dobre serce. Podziwiam Jego postawę- do naśladowania.Gratuluję
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska