- Bardzo często, kiedy mam okazję być w centrum Krakowa, to często tu zaglądam. Czuję się trochę jak nieproszony gość, trochę jak duch, a trochę jak domownik. Zaglądam "z pewną taką nieśmiałością", cytując klasyka, ale łezka się w oku kręci i drży mi serce, bo to jest moje miejsce. Zawsze jest sentyment - mówi siostra Benedykta Karolina Bauman o miejscu, w którym przed laty studiowała polonistykę.
Wiele lat temu włożyła zakonny habit, ale miłość do teatru, literatury - Mickiewicza zwłaszcza - nie minęła. Tak jak w czasach licealnych, premiery teatralne rozpalają jej emocje, do Teatru Słowackiego przywoziła z odległego Kłodzka swoją klasę szkolną na słynne "Dziady". Recenzje teatralne publikuje na popularnym blogu "Zakonnica bez przebrania", sama też reżyseruje sztuki teatralne, w których gra młodzież szkolna. Mówią o niej, że teatr potrafi zrobić z każdym. Można powiedzieć, że tę miłość wyssała z mlekiem matki. Siostra Benedykta to "aktorskie dziecko".
Kilka lat temu odkryła w sobie talent pisarski. Do księgarń trafiła właśnie jej najnowsza - czwarta - powieść "Teraz. Bardzo osobista historia". Jak mówi autorka, to jej najbardziej osobista książka, wiele wątków łączy ją z bohaterką, więc tym razem "nie było się za kim schować". Jest w niej i teatr - także ten za kulisami i poszukiwanie Boga, są problemy nastolatków, w których odnajdą się współcześni nastolatkowie.
- Samo życie, ale starałam się pokazać też obraz kobiet, które walczą o siebie, swoją indywidualność, o to, żeby znaleźć swoją drogę życiową i miłość - opowiada autorka.
- Napisałam wiersz, że dzięki moim nauczycielom jest we mnie miłość do Biblii, Mickiewicza i teatru. Chyba odnalazłam swoje miejsce w świecie, dzięki temu, że mogłam tu studiować - mówi siostra Benedykta. - Miałam zupełnie inny plan na życie i myślałam, że do czegoś zupełnie innego przydadzą mi się narzędzia, które tu zdobyłam, ponieważ zaczynając studia marzyłam, by zostać krytykiem teatralnym. Będę siedziała dumnie w pierwszym rzędzie na kolejnej premierze, a aktorzy będą się modlić za kulisami: Jezus, Maria, Baumann na widowni. W czasie studiów narodziło się jednak moje powołanie zakonne. odnalazłam swoje miejsce w Kościele i zmieniły się moje priorytety.
A wszystko zaczęło się na Gołębiej w Krakowie.