- Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Rynek nie jest próżnią i prędzej czy później musiał się nasycić. Rolnicy doposażyli swoje gospodarstwa w okresie przedżniwnym, korzystając częściowo z własnych środków, a częściowo z opłat obszarowych i resztek zaległego PROW. W kolejnych miesiącach rynek powinien już wygasać – mówi Mariusz Chrobot z firmy Martin & Jacob.
Od początku tego roku sprzedaż szła bardzo dobrze. Ze świetnym wynikiem marki zamknęły czerwiec. Wystarczy wspomnieć, że pierwsze półrocze było lepsze od tego samego okresu w 2014 o 45%. Lipiec przyniósł jednak załamanie rynku. W całym kraju zarejestrowano 766 przyczep, a jeszcze w czerwcu - 1421. Na miejscu lidera sprzedaży bez zmian - prowadzi Pronar, który sprzedał w lipcu 299 nowych przyczep rolniczych.
Niezmiennie rolnicy najchętniej decydują się na przyczepy o ładowności 10-12 ton. Najwięcej kupują w województwach wielkopolskim, lubelskim i mazowieckim.