https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rytro: dlaczego spłonął dom weselny "Agawa"?

Stanisław Śmierciak
Jednym z dowódców akcji gaśniczej był Waldemar Kuźma
Jednym z dowódców akcji gaśniczej był Waldemar Kuźma Stanisław Śmierciak
"Uprasza się osoby posiadające jakiekolwiek informacje na temat zdarzenia z dnia 1 lutego 2010 r., tj. pożaru budynku (Domu Weselnego "Agawa") w Rytrze o kontakt z Komisariatem Policji w Piwnicznej Zdrój, tel. 18 446 40 77 lub 997. Dane zgłaszającego pozostaną wyłącznie do wiadomości organów prowadzących postępowanie w tej sprawie. Właściciele przewidzieli nagrodę pieniężną". Pismo tej treści rozpowszechnili w środę właściciele ryterskiej "Agawy": Agnieszka i Tomasz Brzescy.

Policja i straż pożarna nie potwierdzają, ale również nie zaprzeczają, że pożar domu weselnego mógł być spowodowany podpaleniem. - Prowadzimy intensywne śledztwo w sprawie pożaru w Rytrze - mówi młodszy inspektor Rafał Leśniak, zastępca komendanta sądeckiej policji.

- Zabezpieczone zostały wszelkie ślady i materiały, które mogą przyczynić się do rozwikłania zagadki nocnego ognia. Wypowiedzą się też eksperci.- Na miejscu zdarzenia, jeszcze w czasie gaszenia ognia, był komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu - wyjaśnia brygadier Paweł Motyka, jego zastępca.

- Jeszcze kilka godzin po zakończeniu akcji gaśniczej działała na pogorzelisku grupa operacyjna sądeckiej komendy. Ja również wchodziłem w skład tego zespołu. Według danych, jakimi dysponujemy, można stwierdzić, że ogień wybuchł w kuchni, na jednym z krańców parterowego budynku, którego konstrukcja w większości była drewniana.

Faktem jest, że mimo wielogodzinnej akcji 11 ochotniczych straży pożarnych i 6 zastępów PSP dom weselny "Agawa" w nocy z niedzieli na poniedziałek doszczętnie spłonął.

Każdy, kto znajdzie się w pobliżu pogorzeliska, może się również przekonać, że strażacy nie dopuścili do przerzucenia się ognia na budynek stojący dokładnie 3 m i 60 cm od domu weselnego - i to tej jego strony, w której była kuchnia, a więc miejsce, gdzie najwcześniej pojawił się ogień.

Ogień nie dosięgnął również drewnianego budynku pensjonatu "Agawa", ani pawilonu mieszczącego Urząd Gminy, choć obydwa stoją w stosunkowo niewielkim oddaleniu od domu weselnego, który zgorzał.
Mieszkańcy Rytra różnie mówią o pożarze, który szalał nocą z niedzieli na poniedziałek.

Przypominają, że przez ostatnie lata postrachem doliny Popradu był podpalacz, którego nie ujęto. Przypisuje się mu przynajmniej kilkanaście wielkich pożarów, w tym budynków gospodarskich przy plebanii w Barcicach.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

x
xxx
Dajcie już spokój ojczulku i synalku jesteście jak te wściekłe psy.
A co się tyczy chłopców co bawili na inprezie niech uważają zeby zaraz nie odpowiadać za podpalenie
o
obserwator1
Jak wynika z powyższego tekstu oraz z faktów, nie udało sie ugasić budynku ponieważ straż się tym nie zajmowała. Jej działania były skierowane na ochronę pobliskich budynków - to jest logiczne. Ale jednocześnie można było ugasić płonący obiekt i zabezpieczyć sąsiednie budynki. Jednak taka akcja, synchronizacja działań i inteligencja są nieosiągalne dla jednostek OSP. Należy sie poważnie zastanowić, czy aby pieniądze wydawane z budżetów gmin na działalność tego typu stowarzyszeń, jest sensowne. Moim zdaniem należy rozwiązać i stworzyć zawodowe jednostki - było by taniej i skuteczniej.
x
xxxx
Po pierwsze: straż nie wiedziała gdzie są hydranty przed własną remizą
Po drugie: kto kontroluje ciśnienie i dopuszcza te hydranty jako przeciwpożarowe. To nie mają być ozdoby.
Po trzecie: Jak nie mogli skorzystać z hydrantów to dlaczego pompy z rzeki ruszyły tak póżno.
Po czwarte: dlaczego rzadna z jednostek dysponujących pianą nie przejechała na miejsce pożaru ulicą Mikuty która była przejezdna tylko stała kilkaset metrów od bybynku w super konwoju nieużytecznych 17 jednostek strażackich (przepraszam 14 bo 3 pierwsze brały udział)
Po piąte: Dlaczego z tylu jednostek jak pisze prasa (aż 17-tu), żadna z jednostek nie wjechała drogą prowadzącą na tyły budynku (tam nikt nie gasił)
Po szóste: jak to możliwe że ogień który zastali w narożniku budynku pochłonął obiekt długości ok 40m gdzie w 1/3 przedzielał go gruby mur z litej cegły który wyrastał ponad dach i dzielił go na dwie części
Po siudme: Czemu ściany pokryte płytkami i resztki niespalonego sprzętu pozostały nienaruszone skoro twierdzicie że wybuchły butle z gazem. To są poprostu tłumaczenia nieudolności strażaków.

Byłem naocznym świadkiem zdarzenia od początku do końca tej rzenady za którą my podatnicy płacimy grube pieniądze. Oczywiście 17 jednostek i 60 FAJERMENÓW wzięło pieniądze za udział w akcji według powiedzenia "czy się robi czy się leży to wypłata się należy".
P
Paweł
Chciałeś obiektywizmu od sądeckiej krakowskiej? Żarty się Ciebie trzymają. Poczytaj trochę tekstów pisanych pod dyktando tego albo tamtego prezesa. wali po oczach. Oni uważaja czytelników za same blondynki, nie umniejszając tym pięknym kobietom
t
taki jeden
Panie Śmierciak, dlaczego nie wspomniał Pan jak to na początku akcji gaśniczej, ryterscy strażacy nieudolnie walczyli z pożarem??? Ewidentny brak obiektywizmu! Dla zainteresowanych: proszę wpisać na youtube: agawa pożar, znajdą Państwo dwa filmy na których widać to, co faktycznie miało miejsce.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska